Logo Thing main logo

Tag: pandemic

Nota

Jak inuickie terytoria w Kanadzie reagują na pandemię COVID-19

17.08.2020

Spojrzenie na sposób reakcji na pandemię COVID-19 w inuickim regionie Nunavik, zlokalizowanym w północnej części kanadyjskiej prowincji Quebec, stanowi okazję do uzmysłowienia sobie ewolucji, jaka na przestrzeni ostatnich kilku dekad zaszła (i wciąż zachodzi) w systemie politycznym Kanady. Zmiany te następują w związku z odzyskiwaniem praw do samorządu przez rdzennych mieszkańców tego kraju. W przypadku Nunavik, w którym proces ten rozpoczął się najwcześniej, bo już w późnych latach 70. XX wieku, dodatkowo pozwala na obserwację konsolidację władzy regionalnej, w nowe formy, które być może pozwolą na przezwyciężenie trwającego od niemal dekady impasu i pozwolą na połączenie publicznych instytucji samorządowych oraz inuickiej organizacji o charakterze politycznym.Region Nunavik o powierzchni ponad 440 tys. km2, zlokalizowany na północ od 55. równoleżnika, zamieszkuje obecnie około 13 tys. mieszkańców, którzy w przeważającej większości (ok. 91%) mają pochodzenie inuickie. Nunavik składa się z 14 miejscowości (villages), z których największą jest Kuujjuaq (2300 osób). Samorządny region utworzono w 1975 r. na mocy Umowy Zatoki Jamesa i północnego Quebecu (James Bay and Northern Québec Agreement), w której rozstrzygnięto nieuregulowane od czasów kolonialnych kwestie własności ziemskiej na tym obszarze. Na podstawie tego dokumentu stworzono szereg instytucji władzy publicznej dla wszystkich mieszkańców (przede wszystkim rząd regionalny Kativik (Kativik Regional Government, KRG), regionalny zarząd ds. zdrowia i spraw społecznych Nunavik (Nunavik Regional Board of Health and Social Services, NRBHSS) oraz policję regionalną (Kativik Regional Police Force, KRPF) i radę szkolną (Kativik Ilisarniliriniq)), jak również powołano do życia organizację Makivik Corporation, która miała dbać o interesy polityczno-gospodarcze Inuitów, którzy byli stroną umowy (tzw. beneficjentów). Wszystkie te instytucje współpracują ze sobą (jak również władzami prowincji oraz Ottawą) przy dostarczaniu całego szeregu usług mieszkańcom, zajmując się kwestiami takimi jak środowisko, policja, rynek pracy, sprawy społeczne, m.in. opieką nad dziećmi, zasobami naturalnymi, rozwojem gospodarczym, planowaniem przestrzennym czy edukacją.Pierwszy przypadek koronawirusa na obszarze Nunavik zanotowano 28 marca w Salluit, a kolejne w Inukjuak, a przede wszystkim w epicentrum epidemii w Puvirnituq na wschodnim wybrzeżu Zatoki Hudsona, gdzie stwierdzono 14 przypadków. Wydaje się, że po prawie sześciu tygodniach udało się, zatrzymać dalsze rozprzestrzenianie koronawirusa na obszarze Nunavik. Większość przypadków okazało się niegroźnych, a osoby zakażone zaliczają się do kategorii ozdrowieńców. Także w epicentrum zakażeń – Puvirnituq – nie ma obecnie żadnego aktywnego przypadku COVID-19. Wśród przyczyn takiego rozwoju sytuacji wymienia się: szybkość i sprawność działań, uwzględnianie warunków lokalnych, jak również utrzymywanie kontaktu z władzami i instytucjami w miejscach zakażenia oraz mieszkańcami, w tym starszyzną, przy wprowadzaniu obostrzeń. Warto przyglądnąć się dokładniej tym działaniom i instytucjom, w ramach których podejmowano decyzje.Władze Nunavik przystąpiły do działań z pełną świadomością, że region ten, jak i inne izolowane obszary zamieszkiwane przez ludność rdzenną, jest szczególnie narażony na katastrofalne efekty epidemii ze względu m.in. na brak wystarczającej liczby lekarzy (w Nunavik są jedynie dwa małe szpitale (w Kuujjuaq i w Puvirnituq) a w pozostałych miejscowościach dostępna jest jedynie opieka pielęgniarska) i oddalenie od centrów pomocy medycznej (każda poważniejsze działanie wymaga kosztownego transportu lotniczego do szpitali w Montrealu). W historii epidemie niejednokrotnie dziesiątkowały Inuitów (m.in. gruźlica, różyczka czy tzw. hiszpanka). Wśród instytucji publicznych prym wiodła Marie Rochette, dyrektor ds. zdrowia publicznego (director of public health) w NRBHSS, jakrównież Jean-Pierre Larose, szef policji Nunavik i jednocześnie szef wydziału bezpieczeństwa publicznego KRG. Co ciekawe jednak pierwsza z inicjatywą wystąpiła inuicka organizacja Makivik Corporation, która już 17 marca wzywała do powstrzymania się przed podróżowaniem do Nunavik. W porozumieniu z NRBHSS rozpoczęła też proces „prześwietlania” pasażerów na lotniskach, z których odlatywały samoloty do Nunavik. Zamknięcie (lockdown) regionu miało wówczas jeszcze charakter nieoficjalny i podyktowane było chęcią jak najszybszego podjęcia środków zapobiegawczych, ale wkrótce zostało to usankcjonowane prawnie, gdy władze Quebecu ogłosiły wprowadzenie stanu wyjątkowego na swoim terytorium. Wszystkie osoby powracające do Nunavik muszą odbyć 14 dniową kwarantannę przed powrotem (beneficjenci porozumienia z 1975 r. mają ten pobyt opłacany przez Makivik), a obie linie lotnicze obsługujące loty do Nunavik – Air Inuit i Canadian North (których notabene właścicielem jest Makivik) – znacząco ograniczyły liczbę rejsów (dozwolone są transportowe loty czarterowe oraz transport medyczny i niezbędnych pracowników). Ma to kluczowe znaczenie, gdyż dotarcie do miejscowości w Nunavik jest możliwe jedynie drogą lotniczą. Władze szybko zakończyły rok szkolny (uruchomiono dodatkowo zdalne nauczanie). Wprowadzono również obowiązek dystansowania fizycznego, ścisły zakaz zgromadzeń (dotyczący nawet spotkań rodzinnych), jak również godzinę policyjną i zakaz podróżowania skuterami śnieżnymi. Było to o tyle ważne, że jednym z podstawowych problemów, z którymi borykają się północne obszary Kanady jest przeludnienie w domach, co jeszcze w większym stopniu wystawia mieszkańców na ryzyko zakażenia. Wprowadzono również ograniczenia w sprzedaży alkoholu (aby wyeliminowaać sytuacje sprzyjające transmisji wirusa), a także programy pomocy w zakupach osobom starszym i w trudnej sytuacji materialnej. Niezmiernie ważne okazało się szybkie testowanie mieszkańców na obecność koronawirusa, śledzenie kontaktów osób zarażonych, jak również zachęcanie do samoizolacji osób jedynie podejrzanych o bycie zakażonymi. W sprawnym przeprowadzeniu tych działań pomagała wojskowa formacja ochotnicza Canadian Rangers.Prace nad wprowadzeniem w życie regulacji mających chronić mieszkańców Nunavik odbywały się wielotorowo i przebiegało zgodnie z zasadami tzw. zarządzania wielopoziomowego. Zgodnie z tą koncepcją procesy podejmowania decyzji angażują aktorów, którzy pochodzą z różnych porządków polityczno-społecznych i przebiegają nie tylko na poziomie wertykalnym, ale również horyzontalnym. W przypadku pandemii COVID-19 w Nunavik najważniejsze decyzje podejmował Regionalny Komitet Doradczy ds. Przygotowania do Sytuacji Kryzysowych (Nunavik Regional Emergency Preparedness Advisory Committee, NREPAC). Ciało to działa na podstawie ustawy Quebecu Civil Protection Act, która nadała specjalne uprawnienia dyrektorowi generalnemu KRG Michaelowi Gordonowi. W jego skład weszli nie pochodzący z wyborów członkowie NRBHSS, policji KRPG oraz KRG. NREPAC, który 17 marca zebrał się po raz pierwszy w historii Nuanvik, zapewnia codzienną koordynację działań (także tych podejmowanych przez władze poszczególnych miejscowości, co pozwoliło na dostosowywanie działań do konkretnych gospodarstw domowych). Jednak już 3 kwietnia doszło do powstania szerszego ciała – grupy liderów wszystkich sił politycznych w Nunavik (Nunavik Leaders Group, NLG). W jej skład weszli przedstawiciele KRG, NRBHSS, KI oraz Makivik Corporation (Grupa składała się z Charlie Watta, Jennifer Munick, Elisapi Uitangak i Robbie’go Watta). Dołączenie Makivik zapewniało element polityczny, gdyż władze tej organizacji pochodzą z wyborów i mają bardzo silną legitymację oraz wpływy polityczne, a Makivik jest jedyną instytucją o charakterze etnicznym. Przedstawiciele NLG spotykają się dwa razy w tygodniu na wideokonferencjach i koordynują działania (m.in. podział środków finansowych z programów federalnych – choć pierwszą, opóźnioną partię podzielił samodzielnie Makivik).Nie określono czasu, na jaki powołano NLG, a wręcz zapowiedziano, że może zajmować się ona dowolnymi kwestiami po ustaniu pandemii. Być może będzie to więc remedium na kryzys, jaki nastąpił w związku z odrzuceniem w referendum z 2011 r. kolejnej próby konsolidacji systemu władzy w Nunavik. Jednym z jej przyczyn był brak zaufania do elit politycznych ze strony mieszkańców – przede wszystkim większości inuickiej – jak również brak przekonania, że nowa struktura będzie posiadała wystarczająca siłę w konfrontacji z władzami prowincji i federacji dla zapewnienia większej autonomii. Tymczasem jednym z pierwszych wniosków, jakie można wyciągnąć z działań podjętych w okresie pandemii wydaje się przekonanie, że aby utrzymać legitymizację społeczną, nowe struktury muszą nie tylko łączyć wszystkie instytucje istniejące w ramach autonomicznego regionu, ale jednocześnie utrzymać komunikację z organizacjami oraz władzami na poziomie lokalnym. W pierwszym przypadku kluczem jest zapewnienie jednolitego przywództwa politycznego i silnego nadzoru nad podejmowanymi decyzjami (co może pomóc również w prezentowaniu wspólnego stanowiska w przypadku sporu z władzami prowincji, czego przykładem może być konflikt związany z decyzją Quebecu o ponownym otwarciu kopalni niklu Raglan bez konsultacji z Inuitami). W drugiej kwestii niezbędne jest zachowanie elastyczności pozwalającej na dostosowanie działań do warunków lokalnych, co jest możliwe jedynie poprzez wielotorową współpracę i komunikację w terenie (władze poszczególnych wiosek odegrały pierwszoplanową rolę w sprawnym przeciwdziałaniu COVID-19).Choć jest jeszcze zbyt wcześnie, aby z całą pewnością stwierdzić, że liderzy w Nunavik wyciągną podobne wnioski po zakończeniu kryzysu, wydaje się jednak bardzo prawdopodobne, że pandemia COVID-19 zapoczątkuje kolejną próbę reformy systemu władzy samorządnego inuickiego regionu w północnym Quebecu.

`