Logo Thing main logo

Tag: rząd

Nota

Koalicja „zgody narodowej” – izraelski system wyborczy i jego znaczenie dla współczesnego Izraela

16.07.2020

Izrael jest demokracją parlamentarną. Obywatele tego państwa posiadają prawa wyborcze, które gwarantują im możliwość wyłaniania władzy ustawodawczej. Ta zaś, podobnie, jak we wszystkich demokracjach, konstruuje rząd.Niektóre państwa na świecie tworzą takie systemy wyborcze, które ułatwiają powoływanie do życia władz wykonawczych. Izrael do nich nie należy. Prawo wyborcze Państwa Żydowskiego zakłada, że wszyscy obywatele powyżej 18 roku życia mogą głosować na partie polityczne wystawiające kandydatów na członków 120-osobowego Knesetu. Już na tym etapie mamy do czynienia z bardzo istotną regulacją, która ma przełożenie na konkretne składy osobowe władz tego państwa. W Izraelu nie głosuje się na kandydatów, tylko na partyjne listy wyborcze. To władze partii decydują o ich składzie. Ci, którzy znajdują się na ich czele mają szanse na wybór. Ci z dalszych miejsc mogą jedynie liczyć, że w przyszłych wyborach znajdą się wreszcie na miejscach „biorących”.Taki system wyłaniania parlamentarzystów w praktyce wzmacnia liderów partii. Są to na ogół charyzmatyczne postacie o silnych charakterach.Drugim istotnym czynnikiem wpływającym na trudności z formułowaniem stabilnych rządów jest niski próg wyborczy. Obecnie wynosi on 3,25% (do 2015 było to 2%). Tak niski próg wyborczy w praktyce powoduje, że w Knesecie znajduje się zawsze co najmniej kilka formacji politycznych.Kolejną przyczyną utrudniającą wybór rządu jest rozdrobnienie izraelskiej sceny politycznej. W Izraelu nie ma formacji, która obsadzałaby większość miejsc w parlamencie. Do 1977 r. na scenie politycznej tego państwa dominowały partie lewicowe. Później miała miejsce rywalizacji pomiędzy socjalistyczną Partią Pracy a prawicowym Likudem. Żadna z nich nie przekroczyła 50% głosów ale były to zawsze silne parlamentarne reprezentacje. Dzisiaj dwie największe formacje obsadzają po około 30% miejsc w Knesecie.Poza tym trzeba podkreślić, że izraelska scena polityczna jest wyjątkowo silnie zantagonizowana. W tym państwie są takie partie, które nigdy nie będą z sobą współpracowały. Dziś trzecią siłą w parlamencie jest Zjednoczona Lista (15 miejsc). Jest to partia arabska. Nigdy w historii tego państwa przedstawiciele którejkolwiek formacji arabskiej nie wchodzili w skład rządu. Wydaje się, że nie nastąpi to w najbliższej przyszłości. Każda koalicja musi się więc liczyć z tym, że arabscy członkowie Knesetu będą zawsze w opozycji.* * *Wszystkie wyżej opisane przyczyny mocno wpłynęły na aktualną sytuację polityczną w Izraelu. Zamieszanie polityczne zaczęło się od kryzysu rządowego spowodowanego brakiem porozumienia koalicji w sprawie ustawy mającej na celu objęcie ultraortodoksyjnych wyznawców judaizmu obowiązkiem służby wojskowej. Nowe wybory zarządzono na kwiecień 2019 roku.Rozpoczętą kampanię zdominowała kwestia zarzutów, jakie ciążyły na izraelskim premierze Beniaminie Netanjahu. Jest on podejrzewany o trzy przestępstwa: korupcję, nadużycie władzy oraz defraudację. Grozi mu za do 10 lat więzienia. Najważniejsza opozycyjna siła Niebiesko-Biali postulowała rozliczenie premiera. Pozbawienie Likudu władzy dawało taką możliwość. Beniamin Netanjahu mógł uniknąć odpowiedzialności, ale musiał pozostać u steru rządu. Dlatego dla niego wynik wyborów był nie tylko politycznym być albo nie być. Wszystkie starania premiera Izraela szły w kierunku prezentacji swojej sprawności politycznej. A odnosił niewątpliwe sukcesy. Podkreślał swoją zażyłość z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Amerykanie przenieśli swoją ambasadę z Tel-Awiwu do Jerozolimy, zaakceptowali aneksję syryjskich Wzgórz Golan, a sekretarz stanu Mike Pompeo w listopadzie 2019 r. stwierdził, że żydowskie osady nie są sprzeczne z prawem międzynarodowym.Okazało się, że wybory z kwietnia 2019 r. ujawniły polityczny pat. Obie największe partie uzyskały po 35 mandatów. Stabilnej rządowej koalicji nie udało się ja stworzyć ani Beniaminowi Netanjahu ani Benny Gancowi – liderowi Niebiesko-Białych. Prezydent Izraela Re'uwen Riwlin nie miał wyboru i musiał wskazać kolejny termin głosowania. Odbyło się ono we wrześniu 2019 r. i też nie przyniosło rozstrzygnięcia. Wygrali je Niebiesko-Biali zdobywając 33 miejsca w Knesecie. Likud wprowadził do niego 32 parlamentarzystów. Jednak i tym razem nie udało się żadnej z sił stworzyć rządu. Trzeba było próbować po raz trzeci. W marcu 2020 r. Izraelczycy ponownie poszli do urn. Wyniki głosowania niewiele różniły się od poprzednich, tym razem Likud obsadził 36 miejsc a Niebiesko-Biali o 3 mniej.Wszyscy zrozumieli, że polityczny pat mogła zakończyć jedynie koalicja dwóch największych partii. Ich liderzy zdecydowali się stworzyć rząd jedności narodowej. Nie obyło się bez społecznych sprzeciwów. Cześć wyborców Niebiesko-Białych demonstrowało na ulicach (były to interesujące demonstracje, ponieważ Izraelczycy z uwagi na pandemię koronawirusa utrzymywali obowiązujący dystans społeczny).Rozmowy koalicyjne były wyjątkowo trudne. Nie ułatwiał ich fakt, że to właśnie Benny Ganc był jednym z najbardziej zadeklarowanych zwolenników ukarania premiera Netanjahu. W efekcie negocjacji zawarto umowę koalicyjną.Umowa regulowała najistotniejsze kwestie dla współczesnego Izraela czyli np. planowanej aneksji części Zachodniego Brzegu czy powoływanie ultraortodoksów do służby wojskowej. Zakłada ona również rotacyjne sprawowanie urzędu premiera. Przez pierwsze półtora roku będzie nim Beniamin Netanjahu, po nim urząd obejmie Benny Ganc. Charakterystyczną cechą umowy jest również stworzenie zawiłego systemu wzajemnych gwarancji, który ma zabezpieczać realizację zapisów porozumienia.Powołanie do życia gabinetu jedności narodowej nie jest nowym rozwiązaniem w historii Izraela. W 1984 r. doszło do stworzenia rządu, który powołały do życia dwa zantagonizowane partie: Partia Pracy i Likud. Po następnych wyborach także skonstruowana została koalicja „zgody narodowej”. Liderzy największych partii decydowali się zbudować taką Radę Ministrów w sytuacji kiedy nie udawało się stworzyć innej, nawet kruchej, ideowo bliższej, koalicji rządowej.Historia poprzednich gabinetów jedności narodowej pokazuje, że możliwa jest kooperacja oddalonych od siebie ideologicznie formacji. Poza tym uzgodnienia wtedy zawarte zostały dotrzymane przez obydwie strony.Czy i tak będzie teraz? Beniamim Netanajahu jest wyjątkowo dobrym taktykiem. Uchodzi też za polityka, który niekoniecznie dotrzymuje złożonych obietnic. W tle cały czas mamy problemy premiera z prawem. Chęć uniknięcia więzienia (zapisy umowy w zasadzie zabezpieczają premiera przed pociągnięciem do odpowiedzialności, choć dają formalną możliwość do podjęcia zmierzających do tego działań) może go skłonić do ruchów, które oddalą to niebezpieczeństwo. Nowe zwycięskie wybory mogłyby dać nadzieję na odroczenie procesu.Poza tym przed nowym rządem stoją poważne wyzwania. Gospodarka ucierpiała na skutek pandemii. Premier jest krytykowany za brak realnych działań wspierających małe i średnie firmy. Teraz odpowiedzialność za ewentualny poważny kryzys finansowy będzie ponosić koalicyjna partia.Obecny gabinet musi odnieść się również do potencjalnej aneksji części Zachodniego Brzegu. Uzyskanie poparcia amerykańskiej administracji dla tego rodzaju rozwiązania było przedstawiane jako sukces Netanjahu. Aneksja Zachodniego Brzegu to też problem dla izraelskiego rządu. Społeczność międzynarodowa, w tym przede wszystkim państwa Unii Europejskiej, nie zaakceptują tego faktu. Także w samym Izraelu budzi on kontrowersje. Część sympatyków i polityków Niebiesko-Białych nie popiera tego pomysłu.To nie jedyny rozłam w partii Benny Ganca. Sama koalicja z Likudem budziła spore kontrowersje. Część deputowanych zdecydowało się opuścić jego ugrupowanie (decyzję lidera popiera jedynie 19 posłów). Kolejne problemy wywoła obecność w rządzie partii religijnych. Część przedstawicieli Niebiesko-Białych i duża grupa ich wyborców jest zadeklarowanymi zwolennikami ograniczenia wpływów ultraortodoksyjnych Żydów na funkcjonowanie państwa i na jego ustawodawstwo. Domagają się oni obowiązkowej służby wojskowej dla ultraortodoksów czy wprowadzenia możliwości zawierania małżeństwa w formie cywilnej. Obecność partii religijnych w rządzie uniemożliwi realizację tych postulatów. Spowoduje też najprawdopodobniej odejście części dotychczasowych sympatyków.Przed izraelskim rządem stoją trudne wyzwania. Może się okazać, że nowa koalicja nie wytrzyma wewnętrznych napięć. Niewykluczone, że nie mający dużego doświadczenia politycznego Benny Ganz nie odnajdzie się w skomplikowanej rządowej rzeczywistości. Wówczas najprawdopodobniej Beniamin Netanjahu po raz kolejny będzie politycznym zwycięzcą.

`