Logo Thing main logo

Tag: political crisis

Analiza

Sytuacja społeczno-polityczna na Białorusi w świetle trwających protestów

13.02.2021

StreszczenieCelem analizy jest przedstawienie współczesnej sytuacji społeczno-politycznej na Białorusi w świetle trwających od 9 sierpnia 2020 roku masowych protestów. Rządzący państwem od dwudziestu sześciu lat Aleksander Łukaszenko nie zamierza zrezygnować ze stanowiska, pomimo licznych naruszeń prawa w trakcie trwania wyborów prezydenckich, braku konstruktywnych reform polityczno-gospodarczych i społecznych w kraju. Trwający od lat autorytarny reżim Łukaszenki doprowadził do likwidacji udziału partii politycznych w życiu kraju. Trójpodział władzy na Białorusi jest fikcją, albowiem głównym decydentem pozostaje sprawujący władzę prezydent. W ciągu dwudziestu sześciu lat wyrosło nowe pokolenie Białorusinów, niepamiętających sowieckich czasów, otwarte na zmiany, nie godzące się na łamanie ich praw, stagnację społeczno-polityczną i trudną sytuację ekonomiczną. O kryzysie istniejącego modelu władzy świadczy zdecydowany wybór kandydatki na prezydenta Swiatłany Cichanouskiej, która stała się uosobieniem nadziei i upragnionych zmian białoruskiego społeczeństwa. Nie uwierzono w zwycięstwo Łukaszenki w wyborach, zarzucając towarzyszący im brak przejrzystości i wiarygodności. Niezadowolenie Białorusinów znalazło swój wyraz w masowych protestach trwających po dzień dzisiejszy. Niełatwo jest przewidzieć dalszy rozwój sytuacji w państwie białoruskim. Może on obrać różne kierunki, co, niewątpliwie, wpływie na dalszy rozwój społeczno-polityczny i ekonomiczny państwa. W pracy zostaną zaprezentowane różne scenariusze wydarzeń i ich konsekwencji dla kraju.SummaryThe aim of the analysis is to present the contemporary socio-political situation in Belarus in the light of the mass protests that have been taking place since August 9, 2020. Alexander Lukashenko, who has been ruling the country for twenty-six years, does not intend to resign, despite numerous violations during the presidential elections and the lack of constructive political, economic and social reforms in the country. The authoritarian regime of Lukashenka, which had lasted for years, led to the elimination of the participation of political parties in the life of the country. The tripartite division of powers in Belarus is a fiction because the president who exercises power remains the main decision-maker. In twenty-six years, a new generation of Belarusians, who do not remember the Soviet times, has grown up, open to changes, not agreeing to breaking their rights, socio-political stagnation and difficult economic situation. The crisis of the existing model of power is evidenced by the decisive election of a candidate for president, Sviatlana Cichanouska, who became the embodiment of hope and the desired changes in Belarusian society. Lukashenka's victory in the elections was not believed, accusing them of a lack of transparency and credibility. The dissatisfaction of Belarusians found expression in mass protests that continue to this day. It is not easy to predict the further development of the situation in the Belarusian state. It can take different directions, which will undoubtedly influence the further socio-political and economic development of the state. Various scenarios of events and their consequences for the country will be presented in the paper.Słowa kluczowe:Białoruś, protesty, polityka, kolorowe rewolucje, kryzys politycznyWprowadzenieOd 1994 roku po dzień dzisiejszy, nieprzerwanie, na Białorusi władzę prezydencką sprawuje Aleksander Łukaszenka. O ile pierwsze prezydenckie wybory w 1994 roku odbyły się demokratycznie, to kolejne, poczynając od 2001 roku, budziły wiele zastrzeżeń. Obserwatorzy Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka przy OBWE od lat zgłaszają nieprawidłowości towarzyszące wyborom prezydenckim, tym samym nie uznając je za sprawiedliwe i wolne [Бюро по демократическим институтам и правам человека 2001; Бюро по демократическим институтам и правам человека ОБСЕ 2010; Бюро по демократическим институтам и правам человека 2006; Бюро по демократическим институтам и правам человека 2015]. Główne zarzuty ze strony OBWE, pojawiąjące się w raportach, dotyczą m.in.: neutralizacji opozycji przez władze, które upatrują w niej źródła zagrożeń status quo dla reżimu; władze wykonawcze dysponują szerokim pełnomocnictwem, w tym również sprawowania władzy za pomocą dekretów prezydenta, co pozwala na wniesienie dowolnych poprawek do ustalonych zasad przeprowadzenia wyborów; istniejące prawodawstwo nie zapewnia niezależności organów administracji wyborczej, procesu głosowania oraz przeźroczystości procedury liczenia głosów i podsumowania rezultatów, wolnych i sprawiedliwych warunków kampanii wyborczej nakładając znaczne ograniczenia na przeprowadzenie kampanii wyborczej i działalność obserwatorów; prawo o przedterminowym głosowaniu nie gwarantuje należytej kontroli za procesem przedterminowego głosowania i liczenia głosów; warunki organizowania kampanii przedwyborczych są niekorzystne dla opozycyjnych kandydatów; duża zależność komitetów wyborczych od organów władzy wykonawczej na wszystkich szczeblach władzy od ogólnopaństwowych po lokalne, cechuje je stronniczość; władze prowadzą kampanię zastraszania aktywistów opozycji, organizacji prowadzących obserwację wewnętrzną, opozycyjnych i niezależnych mass mediów, a także zniesławiają międzynarodowych obserwatorów; widoczna jest skrajna stronniczość państwowych mass mediów i wprowadzana cenzura niezależnej prasy [Бюро по демократическим институтам и правам человека 2001; Бюро по демократическим институтам и правам человека ОБСЕ 2010; Бюро по демократическим институтам и правам человека 2006; Бюро по демократическим институтам и правам человека 2015].Od lat można zaobserwować trudne relacji Białorusi z OBWE ze względu na krytykę tej ostatniej na wydarzenia towarzyszące wyborom prezydenckim, parlamentarnym oraz sytuacji powyborczej. Także inne organizacje, takie jak Amnesty International oraz Human Rights Watch zarzucają białoruskim władzom łamanie praw człowieka i wolności, stosowania tortur, brutalność służb mundurowych wobec protestujących, porwania i zniknięcia osób [Zlobina 2020][1].Obecna sytuacja na Białorusi jest wynikiem prowadzonej na przestrzeni wielu lat polityki pionu władzy, wymierzonej w ograniczanie praw i wolności obywateli, umocnienia władzy prezydenta oraz pogłębiającego się kryzysu gospodarczego.Warto zaznaczyć, że już w 1996 roku wzrosło napięcie między prezydentem a Radą Najwyższą Republiki w związku z podziałem uprawnień. W referendum z 1995 roku, społeczeństwo opowiedziało się m.in. za zmianą białoruskiej symboliki narodowej (przywrócono symbolikę z czasów ZSRR) a także za rozwiązaniem Rady Najwyższej przez prezydenta w przypadku naruszenia konstytucji [Giebień 2017: 157]. Referendum uwidoczniło zdecydowane społeczne poparcie dla polityki prezydenta (83% wyborców), a także tęsknotę za starym porządkiem, kiedy to władza zapewnia dobrobyt i stabilność w państwie.Drugie referendum w 1996 roku dotyczyło zmian w konstytucji, które poparło 70,45% Białorusinów. Opowiedzieli się oni m.in. za zachowaniem kary śmierci, zaakceptowali zmiany i uzupełnienia w konstytucji, które znacząco rozszerzyły zakres uprawnień prezydenta, tym samym przekształcając republikę z parlamentarno-prezydenckiej w prezydencką. Wspomniany wyżej narastający konflikt na linii prezydent – Rada Najwyższa dotyczył przede wszystkim chęci wzmocnienia przez Łukaszenkę władzy, natomiast Rada chciała zachować parlamentarny charakter republiki. Utworzony został również pion władzy całkowicie podporządkowany prezydentowi. Struktura ta posiada organy wykonawcze oraz regulacyjne jak w centrum, tak i w obwodach [Giebień 2017: 157].Ostateczne umocnienie władzy A. Łukaszenki nastąpiło po kolejnym referendum w 2004 roku. Zostały wniesione poprawki do konstytucji dotyczące zniesienia limitu kadencji prezydenta. Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła wówczas, że 79,42% uprawnionych do głosowania poparło zaproponowane zmiany w konstytucji Białorusi. Tym samym „społeczeństwo białoruskie oddało w ręce jednej osoby niemalże bezgraniczną władzę. Oczywiście można polemizować na temat samych wyborów, które, w opinii zagranicznych ekspertów, przebiegały z licznymi naruszeniami. Jednak warto zwrócić uwagę na to, że Białorusini en masse nie sprzeciwili się zaistniałym zmianom, poza przedstawicielami opozycji rządowej” [Giebień 2017: 157].Należy podkreślić, że polityczni oponenci Łukaszenki, po zmianach w konstytucji, otwarcie mówili o swoim niezadowoleniu ze sposobu sprawowania władzy przez prezydenta. Krytyka prezydenta przez niektórych członków opozycji przyczyniła się do ich zagadkowego zniknięcia i śmierci[2].Poczynając od wyborów prezydenckich w 2001 roku można było zaobserwować rosnące protesty organizowane przede wszystkim przez obóz opozycji z coraz większym udziałem społeczeństwa.Celem niniejszego opracowania jest zaprezentowanie analizy społeczno-politycznych wydarzeń na Białorusi w świetle trwających protestów po wyborach prezydenckich 9 sierpnia 2020 roku. Podjęta zostanie próba odpowiedzi na pytanie o możliwości i kierunek zmian w kraju uwzględniając różne scenariusze rozwiązania sytuacji kryzysowej. Oś rozważań nad przemianami w państwie białoruskim stanowi następująca teza – ograniczanie praw i wolności obywateli, jako efektu umocnienia władzy prezydenta i dążenie do bezwzględnej kontroli w każdej dziedzinie, pogorszająca się sytuacja gospodarcza, utrudnienia w rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, kontrola i cenzura niezależnych mediów, represje osób stojących w opozycji do Łukaszenki, przyczyniły się do masowych protestów w państwie.„Kolorowe rewolucje” – protesty na Białorusi W historii niezależnej Białorusi można odnotować kilka prób przeprowadzenia tzw. „kolorowych rewolucji”. Do pierwszej doszło w 1994 roku, po klęsce premiera Wiaczesława Kiebicza w wyborach prezydenckich a wygranej Aleksandra Łukaszenki. Dokonała się społeczna rewolucja – naród białoruski w sposób zdecydowany odsunął od władzy partyjnego aparatczyka i tym samym opowiedział się za dalszą demokratyczną transformacją kraju [Giebień 2015]. „W demokratycznych i wolnych wyborach [Białorusini] wskazali na tego, kto ich przekonał, komu zaufali. Cóż z tego, że zaufali dyrektorowi sowchozu i potem zwycięstwo Łukaszenki nazwano kartoflaną rewolucją” [Nocuń, Brzeziecki 2007].Po dojściu do władzy Łukaszenki sytuacja społeczno-polityczna państwa zaczęła się zmieniać – demokratyczny kierunek rozwoju państwa został porzucony na rzecz autorytarnego umocnienia władzy prezydenta. Zmiany w konstytucji, w wyniku wspomnianych w tekście referendum, doprowadziły do odrzucenia zasad pluralizmu politycznego, zasad przedstawicielstwa ogólnonarodowego i trójpodziału władzy, dekrety prezydenta uzyskały wyższość nad ustawami parlamentu, doszło praktycznie do pełnej kontroli nad budżetem państwa, znacznie ograniczono prawa i wolności człowieka i obywatela, w tym szczególnie prawa do zgromadzeń i manifestacji oraz wolność związkową.Wygrana Łukaszenki w wyborach 2001 roku, w świetle licznych naruszeń procesu wyborczego, wywołała akcję protestacyjną opozycji. Na Placu Październikowym w Mińsku zgromadziło się od tysiąca do ok. pięciu tysięcy osób, przeważnie aktywistów młodzieżowych opozycyjnych organizacji „Młody Front” oraz „Żubr”. Szczególnie aktywny udział w proteście wzięła młodzież z organizacji „Żubr”, dlatego został on określony jako „żubrowa rewolucja”. Protest zakończył się aresztowaniem niektórych przedstawicieli opozycji, pomimo jej pokojowego charakteru (Giebień 2015).Kolejne wybory w 2006 roku nie przyniosły spodziewanych zmian w wyborze prezydenta. Zdecydowaną liczbą głosów (82%) ponownie wygrał Łukaszenka. Wówczas, wzorem ukraińskiego Majdanu z 2005 roku, Białorusini tłumnie wyszli na ulice Mińska, ponieważ byli niezadowoleni z wyników wyborów prezydenckich, licznych naruszeń w trakcie wyborów, z braku niezależności massmediów. W ciągu sześciu dni od 19 po 24 marca 2006 roku opozycja próbowała dokonać zmian w życiu społeczno-politycznym kraju. Dany akt sprzeciwu części obywateli wobec kolejnej wygranej urzędującego prezydenta okrzyknięto „dżinsową rewolucją”[3]. Nieduże miasteczko namiotowe, na wzór ukraińskiego Majdanu, po sześciu dniach zostało zlikwidowane, a protestujący usunięci z Placu Październikowego. „Dzień później milicja przy pomocy gazu łzawiącego i granatów szturmowych rozprawiła się z demonstracją, która była zorganizowana w celu uczczenia ogłoszenia niezależności republiki w 1918 r.” [Giebień 2015: 188]. Po protestach, związanych z wyborami, represjami zostało dotkniętych 1,2 tys. osób (część została uwięziona, niektórzy stracili pracę, natomiast studenci zostali wydaleni z uczelni). Po raz kolejny „rewolucja” się nie udała.Poprzedzający wybory prezydenckie w 2010 roku globalny kryzys ekonomiczny z 2008 roku, niekorzystnie wpłynął na gospodarkę Białorusi. Rosja podniosła ceny na gaz i praktycznie uniemożliwiła prowadzenie samodzielnej polityki handlu ropą naftową. Głowa państwa szukając oszczędności, m.in. wprowadził reformę w sektorze przedsiębiorstw, która polegała na wprowadzeniu zakazu zatrudniania pracowników niespokrewnionych z właścicielami firm. Oznaczało to konieczność zatrudnienia wyłącznie członków najbliższej rodziny. Ponadto zmiany przyczyniły się do wprowadzenia wyższych podatków i konieczności utrzymywania księgowości, co zmusiło do rezygnacji z działalności przedstawicieli drobnych firm. W styczniu 2008 roku w Mińsku dochodzi do kilkutysięcznej demonstracji przedsiębiorców[4]. „Strajk ów przełamuje powszechne postrzeganie opozycji jako jedynego ugrupowania stającego w opozycji do elity rządzącej i organizuje akcje protestacyjne” [Giebień 2015: 191]. Przedsiębiorcy nie osiągnęli jednak zamierzonego celu, akcja protestacyjna, podobnie jak poprzednie akcje, nie powiodła się.Podczas wyborów prezydenckich w 2010 roku została podjęta kolejna próba dokonania zmian na Białorusi. Odbyła się największa od 1996 roku demonstracja opozycji, podczas której przeciwko fałszowaniu wyników wyborów w centrum Mińska protestowało od 30 do 50 tys. osób. Łukaszenka uzyskał ok. 80%, pokonując dziewięciu kandydatów. Warto zaznaczyć, iż w odróżnieniu od poprzednich wyborów prezydenckich władze Białorusi wyraźnie złagodziły stosunek wobec opozycji, stworzyły także większe możliwości prowadzenia kampanii wyborczej. Jednak polityka ta miała ograniczony charakter, albowiem nie obejmowała istotnych kwestii związanych np. z kontrolą nad przebiegiem głosowania i procesem liczenia głosów [Giebień 2015]. Manifestujący na Placu Październikowym w Mińsku zostali brutalnie spacyfikowani przez milicję, zatrzymano ok. 600 osób, w tym kandydatów na urząd prezydenta. Nasiliły się represje wobec działaczy społecznych oraz organizacji pozarządowych. W okresie do dwóch tygodni, po protestach, co najmniej 725 osób zostało skazanych na 10 do 15 dni aresztu administracyjnego za udział w nielegalnej demonstracji [Human Rights Watch 2011]. Prezydent Łukaszenka obwiniał opozycję i zagraniczne służby specjalne, włączając politykę USA i UE, o próby obalenia legalnego rządu. „W wywiadach często podkreśla[ł] zakusy Warszawy na przesunięcie granicy aż po Mińsk” [Giebień 2015: 192][5].Podczas obchodów święta niepodległości 3 lipca 2011 roku odbył się pokojowy „klaszczący protest” inaczej „rewolucja przez sieci społecznościowe” w Mińsku i innych miastach, co wywołało nerwową reakcję u władz[6]. Na całej Białorusi zatrzymano ponad 380 uczestników akcji. Z kolei w Mińsku milicja użyła gazu łzawiącego, niektóre osoby dotkliwie pobiła, zatrzymanych zostało ok. 100 osób wraz z dziennikarzami [wPolityce 2011].W 2015 roku Aleksander Łukaszenka ponownie wygrywa wybory. Przewidując wynik wyborów na korzyść urzędującego prezydenta, opozycja wyszła na ulice Mińska dzień przed wyborami, domagając się sprawiedliwego ich przebiegu, bez fałszerstw. Był to masowy marsz protestacyjny, zorganizowany po raz pierwszy po rozpędzeniu demonstrantów w 2010 roku. Udział w marszu wzięło ok. 1,5 tys. osób. Mityng zakończył się, co istotne, bez brutalnych zatrzymań. „Pokonaliśmy strach” – tymi słowami zwrócił się do zgromadzonych Nikołaj Statkiewicz, polityk z obozu opozycji [Мельничук 2015], który kandydował w wyborach prezydenckich w 2010 roku. Pokonanie strachu spowodowało, że ludzie wyszli na ulice Mińska po ogłoszeniu wyborów, choć już nie tak licznie – ok. 100-200 osób. Nie doszło i tym razem do zatrzymań i brutalnego zachowania wobec protestujących ze strony milicji.Kryzys ekonomiczny w 2008 roku, trudne relacje z Rosją wymusiły na Łukaszence rewizji relacji z Zachodem. W celu złagodzenia wizerunku władze zwolniły z więzienia opozycyjnych kandydatów w wyborach prezydenckich z 2010 roku, a także innych protestujących. Poza tym, jak już zostało wspomniane w tekście, podczas akcji protestu służby mundurowe nie podejmowały żadnych działań.Kolejne protesty miały miejsce w 2017 roku, określane jako „Marsz niedarmozjadów” czy też „Marsz rozgniewanych Białorusinów”, przeciwko przyjętemu dekretowi o „pasożytnictwie społecznym” („социальное иждивенчество”). Protesty odbyły się nie tylko w Mińsku, ale także w innych miastach obwodowych, odbiły się szerokim echem w całym państwie i poza jego granicami. Protestującym jednak i tym razem nie udało się zdetronizować Łukaszenki i całego pionu władzy. Pod wpływem masowych protestów władze postanowiły poddać nowelizacji dekret, efektem czego było przyjęcie dekretu nr 1 „O pomocy w zatrudnieniu”, na mocy którego zniesiony został obowiązek płacenia podatku „od pasożytnictwa”, natomiast osobom niepracującym zniesiono subsydia za usługi komunalne [Giebień 2017].Białorusini także zademonstrowali swoje niezadowolenie wobec zacieśnienia rosyjsko-białoruskiej integracji, upatrując w niej utratę niezależności państwa. Poza tym sprzeciw budziły prowadzone negocjacje Łukaszenki z Putinem, które odbywają się bez udziału białoruskiego narodu. Dnia 20 grudnia 2019 roku w Mińsku na Placu Październikowym odbyła się akcja protestu, w której wzięło udział ok. 1100 osób. Tym razem nie doszło do zatrzymania pikietujących [Толкачева 2019].Można konstatować, że na Białorusi od lat nasilało się niezadowolenie społeczne prowadzoną polityką władz. Akcje protestacyjne zaczęły się odbywać nie tylko po wynikach kolejnych wyborów prezydenckich, lecz także po próbach wprowadzania różnych reform, które odbijały się na zasobach finansowych obywateli. Uwidoczniło się zaangażowanie zwykłych mieszkańców Białorusi w dane akcje, nie związanych z żadną partą opozycyjną czy ruchem społecznym.Aleksander Łukaszenka w 2011 roku zaznaczał: „Wirus kolorowych rewolucji zwycięża tylko w słabych krajach, gdzie władza jest w konfrontacji z ludnością, a na Białorusi nie ma dla niego sprzyjającej gleby. Dlatego gwarantuję – limit wstrząsów i rewolucji jest wyczerpany. Żadne >>Majdany<< i >>Płoszcze<< nie grożą naszemu społeczeństwu” [cyt. za: Giebień 2015: s. 193]. Rzeczywistość jednak pokazała, że limit rewolucji na Białorusi nie został wyczerpany. Słabość państwa polega na braku konstruktywnych reform szczególnie w sferze ustrojowej i ekonomicznej.Narastające napięcie na linii władze – społeczeństwo białoruskie uwidoczniło się w trakcie kampanii przedwyborczej wiosną 2020 roku. Zagrożeniem dla Łukaszenki stała się tzw. „kapciowa rewolucja” (тапочная революция)[7]. Było to zasługa popularnego na Białorusi blogera Siargieja Cichanouskiego, twórcy kanału YouTube „Kraj dla życia” (Страна Для Жизни), który szybko zdobył popularność w społeczeństwie[8]. Na danym kanale Cichanouski krytykuje politykę A. Łukaszenki. Bloger nadał Łukaszence pseudonim „tarakan” (karaluch) i w trakcie kampanii przedwyborczej jako kandydat na prezydenta, na dachu samochodu umieścił gigantyczny kapeć, demonstrując tym samym swój zamiar „rozdeptać” Łukaszenkę [Деттмер 2020].Widząc rosnącą popularność wśród potencjalnych wyborców postaci S. Cichanouskiego, został on przez władze wyeliminowany – zarzucono mu m.in. naruszenie porządku publicznego oraz stosowanie siły wobec milicji [Amnesty International 2020]. Po danym incydencie żona Cichanowskiego – Swiatłana Cichanouska przejęła inicjatywę i zarejestrowała się jako kandydatka na prezydenta. Zatrzymanie męża Cichanouskiej, a także innych kandydatów, tym bardziej zachęciło Białorusinów do poparcia Cichanouskiej. W każdym mieście i miasteczku, gdzie odbywał się wiec poparcia dla jej kandydatury, zgromadziło się wiele zwolenników (ponad 63 tys. osób, najwięcej w historii kraju, według Centrum Praw Człowieka „Wiasna”). Cichanouska „zjednoczyła wokół siebie osoby niezadowolone z obecnej władzy, stagnacją autorytarnego reżimu” [Giebień 2020], stała się uosobieniem nadziei na zmiany w państwie.Po wyborach prezydenckich, w dniu 9 sierpnia 2020 roku, rozpoczęły się masowe protesty przeciwko fałszowaniu wyników wyborów, które z różnym natężeniem, trwają po dzień dzisiejszy (koniec grudnia 2020). Według oficjalnych wyników, po raz szósty wygrał A. Łukaszenka, uzyskując 80,10% głosów wyborców, natomiast Cichanouska 10,12% [Сообщение 2020]. Protestujący domagają się dymisji Łukaszenki, przeprowadzenia uczciwych wyborów, zaprzestania przemocy na ulicach i zwolnienia wszystkich więźniów politycznych.Sytuację w kraju po 9 maja można określić jako permanentny kryzys polityczny, który dojrzewał wiele lat, aż szala goryczy została przelana. Do jego powstania przyczyniło się wiele czynników, o których już zostało wspomniane w tekście, to m.in. trudna sytuacja ekonomiczna, brak reform w celu polepszenia sytuacji socjalno-bytowej Białorusinów, prześladowania i represje wobec obozu opozycji, utrudnienie w funkcjonowaniu organizacji pozarządowych, utrudnienia w funkcjonowaniu niezależnych massmediów lub ich likwidacja, łamanie praw człowieka i podstawowych wolności, autorytarna władza, kryzys związany z koronawirusem, który Łukaszenko dłuższy czas ignorował, fikcyjność trójpodziału władzy i niezależności sądów, tortury i zaginięcie osób po akcjach protestu, zwolnienia z pracy i wydalenie z uczelni protestujących studentów, brak konstruktywnego dialogu ze społeczeństwem w postaci konsultacji społecznych, a także wiarygodnej informacji na ważne tematy (chociażby związane z budową i funkcjonowaniem elektrowni jądrowej).Młode pokolenie Białorusinów nie pamięta innych czasów niż te, związane z rządami Łukaszenki, które nie wniosły w ich życie konstruktywnych zmian. Nie chcą już żyć w „skansenie ZSRR” i nie obawiają się chaosu, którym straszy Łukaszenka, jeśli on odejdzie od władzy, pragną respektowania ich praw, polepszenia sytuacji gospodarczej kraju, otwarcia się na Zachód, miejsc pracy i godnego wynagrodzenia za nią. Zaktywizowało się społeczeństwo obywatelskie, a nie istniejąca słaba opozycja polityczna, co wydarzyło się po raz pierwszy w historii niezależnej Białorusi na taką skalę.Sytuacji w kraju nie sprzyja polityczna konfrontacja Łukaszenki z Rosją. Jego relacje z Putinem charakteryzują się częstymi nieporozumieniami, które kończą się ugodą dla wzajemnej wygody. Pomoc finansowa ze strony Rosji jest coraz mniejsza, co można rozpatrywać jako efekt sprzeciwu Łukaszenki wobec wciągnięcia przez Rosję Białorusi w orbitę nasilającego się rosyjskiego wpływu.Po rozpoczęciu protestów, brutalne zatrzymania protestujących spotkały się z potępieniem państw Unii Europejskiej (szczególnie Polski i państw nadbałtyckich) i USA. Unia Europejska wprowadziła personalne sankcje przeciw Łukaszence i wobec jego najbliższego otoczenia. Na listę także trafiło siedem przedsiębiorstw, których aktywa w Unii zostaną zamrożone, wprowadzono także zakaz na dostarczenie dla nich niezbędnych zasobów. Ten krok uderza przede wszystkim w image firm niż w ich stronę finansową. Przewidziany jest kolejny pakiet sankcji przeciw reżimowi w 2021 roku [Ярошевич 2020].Narodowy Zarząd Antykryzysowy[9] oczekuje od Unii Europejskiej bardziej systematycznego i systemowego podejścia w kwestii sankcji wobec Białorusi, w nadziei, że przyczynią się one zaprzestania bezprawia oraz doprowadzą do nowych demokratycznych wyborów.Zaostrzenie kar wobec reżimu Łukaszenki może przyśpieszyć, a właściwie wymusić na Białorusi przyjęcie bez większego sprzeciwu propozycji rosyjskiej strony warunków zacieśnienia integracji, co może być dla białoruskiego państwa niekorzystne. Czy europejskie sankcje znacząco wpłyną na łagodzenie polityki Łukaszenko wobec protestujących? Na dzień dzisiejszy trudno jest odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Jednak dotychczasowe doświadczenie pokazywało, że Białoruś w takich sytuacjach szukała porozumienia z Rosją.Łukaszenko czy opozycja? – możliwe scenariusze rozwoju sytuacjiObserwując sytuację na Białorusi, wyłania się obraz zderzenia Łukaszenki, jego pionu władzy i aparatu siłowego z obudzonym żywiołem powstającego społeczeństwa obywatelskiego. Jakie są możliwe scenariusze rozwoju dalszej sytuacji na Białorusi? Doradca Cichanouskiej, Alaksander Dobrawolski, członek Rady Koordynacyjnej, przedstawił sześć prawdopodobnych wariantów (Postimees 2020):Możliwość przeprowadzenia nowych wyborów w wyniku negocjacji. Przesłanki do zainicjowania negocjacji mogą być dwie: albo Łukaszenko sam podejmie decyzję o udziale w negocjacjach z opozycją, albo zainicjuje je grupa osób, reprezentująca interesy obecnej, nieuznawanej przez społeczeństwo, władzy. W obu przypadkach ze strony protestujących weźmie udział grupa negocjacyjna, wyznaczona przez Swiatłanę Cichanouską. Dana grupa będzie współpracować z Radą koordynacyjną.Na danym etapie rozwoju sytuacji jest mało prawdopodobne, by Łukaszenko zgodził się na powyższe rozwiązanie. Poza tym pion władzy jest dość mocno „przefiltrowany” i uwikłany, by wyjść z taką inicjatywą za plecami Łukaszenki.Nowe wybory ze względu na utworzony wakat na stanowisku prezydenta. Taka sytuacja może mieć miejsce po tym, jak były prezydent opuści kraj, albo podda się do dymisji lub zostanie aresztowany.Scenariusz ten może się ziścić w przypadku odwrócenia się od prezydenta struktur siłowych i przejścia na stronę protestujących. Rzeczywistość jednak pokazuje co innego – aparat represji wspiera swoimi działaniami Łukaszenkę.Masowe represje, zaostrzenie reżimu, prawdopodobieństwo wprowadzenia stanu nadzwyczajnego lub stanu wojennego. Łukaszenko pozostanie u władzy tylko przez jakiś czas ze względu na deficyt zasobów, pozwalających na utrzymanie reżimu.Widmo głębszej międzynarodowej izolacji i brak wsparcia dla danego rozwiązania przez Rosję, w dużym stopniu czyni dany scenariusz mało atrakcyjnym i w perspektywie długoterminowego utrzymania władzy, mało skutecznym.Łukaszenko działa na przeczekanie – odwleka obietnicę przeprowadzenia reformy konstytucyjnej w nadziei, że protesty w końcu ucichną. Podczas Zgromadzenia Narodowego Republiki (organ niekonstytucyjny) zostaje przyjęty projekt zmian konstytucyjnych – bez konkretnej zawartości i konkretnych terminów realizacji. Pomimo działania na zwłokę, Łukaszenka w tej sytuacji pozostaje nielegalną głową państwa, więc nie ma poparcia wśród obywateli.Zorganizowanie wyborów na wiosnę 2021 roku mogłoby złagodzić kryzys i osłabić protesty, jednak w danej sytuacji jest to też mało prawdopodobne. Jeżeli nawet Łukaszenka zgodzi się na ten wariant, to tylko pod warunkiem kontroli całego procesu wyborczego i ewentualnych drobnych zmian w konstytucji, co, de facto, mija się z celem.Ingerencja Rosji na Białorusi – wprowadzenie wojska i policji z możliwą inkorporacją Białorusi lub też bez inkorporacji. W tym scenariuszu Łukaszenka może być pozbawiony władzy lub jego władza będzie mocno ograniczona.Jawna ingerencja Rosji będzie skutkowała utratą autorytetu i poparcia znacznej części białoruskiego społeczeństwa. Spowoduje wojnę „partyzancką”, która może trwać latami. Stosunki z Rosją będą mocno nadszarpnięte. Poza tym sankcję nałożone na Rosję, obciążenie gospodarki i społeczne protesty mogą doprowadzić do jej destabilizacji. Dlatego jest małe prawdopodobieństwo obrania danego wariantu.Przewrót wojskowy, który doprowadzi do usunięcia Łukaszenki od władzy.Służby mundurowe są obecnie podporządkowane i w większości lojalne wobec władzy. Wieloletnie zmiany dokonywane wśród dowódców służb mundurowych odegrały w tym ważną rolę. Łukaszenka, czerpiąc doświadczenie z wcześniejszych prób usamodzielnienia się sztabu oficerskiego na czele z Juriem Zacharenko (pułkownikiem milicji), bacznie poddaje selekcji kadrę dowodzącą i eliminuje wszelkie próby usamodzielnienia się. Warto natomiast zwrócić uwagę, że coraz częściej dochodzi do rezygnacji ze służby oficerów i szeregowych mundurowych, którzy nie mają w sobie zgody na brutalne traktowanie obywateli.Najkorzystniejszymi wariantami rozwoju sytuacji na Białorusi są dwa pierwsze. Problem jednak polega na tym, że Łukaszenko nie chce ustąpić i dąży po części do realizacji scenariusza trzeciego, pozwalając na masowe represje, bezprawie, tortury i zaginięcie osób. Oskarża przy tym Polskę o podsycanie rewolucyjnych nastrojów, szukając zewnętrznego wroga i usprawiedliwienia dla działań represyjnych.W porównaniu z sytuacją powyborczą, opozycja opracowała koncepcję nowych wyborów, projekt reform konstytucyjnych, które zostaną zrealizowane po odejściu Łukaszenki. Rada Koordynacyjna i Narodowy Zarząd Antykryzysowy, przy pomocy białoruskich intelektualistów, opracowują reformy ekonomiczne, wsparcie dla małego i średniego biznesu, pakiet społeczny i in. Swietłana Cichanowska, choć i nie jest wyraźnym liderem biało-czerwono-białej rewolucji, to stanowi ważne ogniwo w dokonujących się zmianach na Białorusi.Warto podkreślić, że ważnym elementem w aktywizacji protestów na Białorusi jest działalność opozycji poprzez komunikatory internetowe, np. Telegram i utworzone na nim kanały: Nexta, Nexta Live[10], Basta, Insider i in., które na bieżąco komentują sytuację na Białorusi, umieszczają zdjęcia i filmy z protestów, a także informują o kolejnych organizowanych demonstracjach. Ważna jest aktywność zwykłych obywateli, którzy, dzięki komunikatorom internetowym oraz portalom społecznościowym gromadzą się w różnych miastach, okazując swój sprzeciw wobec autorytarnego reżimu. Działalność Rady Koordynacyjnej oraz NZA będzie nieskuteczna bez masowego wsparcia społeczeństwa obywatelskiego, dlatego istotna jest współpraca i wzajemne konsultacje. Z drugiej strony, protesty bez konkretnego planu co do dalszego rozwoju sytuacji w państwie, w tym rozwiązania kryzysu i wyłonienia liderów, którzy pokierują dalszym losem państwa mogą się okazać w dalszej perspektywie nieskuteczne. Dlatego ważny jest wspólny cel różnych „opcji” opozycji i ich współpraca.Trudno jest obecnie jednoznacznie stwierdzić w jakim kierunku potoczą się wydarzenia na Białorusi i jaki wariant rozwiązania kryzysu zostanie obrany. Niewątpliwie będzie to zależało od dalszego zaangażowania się protestujących, a szczególnie klasy robotniczej, postawy Łukaszenki i reakcji środowiska międzynarodowego.Bibliografia:Amnesty International (2020), Postacie białoruskiej opozycji i więźniowie sumienia [5.08.2020], [online:] https://amnesty.org.pl/postaci-bialoruskiej-opozycji-i-wiezniowie-sumienia/ dostęp: 12.11.2020].Бюро по демократическим институтам и правам человека, Выборы президента Республики Беларусь, 9 сентября 2001 года, Миссия БДИПЧ ОБСЕ по ограниченному наблюдению за выборами. Заключительный отчет, [online:] https://www.osce.org/files/f/documents/1/6/14460.pdf [dostęp: 12.11.2020];Бюро по демократическим институтам и правам человека ОБСЕ. Миссия по наблюдению за выборами Выборы Президента Республики Беларусь, 19 декабря 2010 г., [online:] https://www.osce.org/files/f/documents/e/3/73961.pdf [dostęp: 12.11.2020];Бюро по демократическим институтам и правам человека. Республика Беларусь президентские выборы 19 марта 2006 г. Отчет оценочной миссии БДИПЧ/ОБСЕ 24 - 27 января 2006 г., [online:] https://www.osce.org/files/f/documents/3/4/17907.pdf [dostęp: 12.11.2020];Бюро по демократическим институтам и правам человека. Республика Беларусь выборы президента 11 октября 2015 года. Итоговый отчет Миссии по наблюдению за выборами ОБСЕ/БДИПЧ, [online:] https://www.osce.org/files/f/documents/5/a/221346.pdf [dostęp: 12.11.2020].Деттмер Дж. (2020), Беларусь: «тапочная революция» [22.06.2020] [online:] https://www.golosameriki.com/a/belarus-svetlana-tsikhanouskaya-lukashenko/5472895.html [dostęp: 20.11.2020].Giebień H. (2015), „Kolorowe rewolucje” na Białorusi – czy powiodą się?, „Wschodnioznawstwo”, nr 1, Wrocław, 181-197.Giebień H. (2017), Białoruś między Wschodem a Zachodem. Zarys problemu, „Wschodnioznawstwo”, Wrocław.Giebień H., (2020), Białoruś: manifestacje wciąż trwają. Zaostrzenie kar dla protestujących [online:] (5.11.2020) http://przemianyustrojowe.pl/eseje/biaoru-manifestacje-wci-trwaj-zaostrzenie-kar-dla-protestujcych [dostęp: 25.11.2020].Human Rights Watch (2011), Беларусь. Несбывшиеся надежды. Репрессии в Беларуси после президентских выборов 2010 г., [ebook].Nocuń M., Brzeziecki A. (2007), Białoruś: kartofle i dżinsy, [online:] https://www.tolerancja.pl/?bialorus-kartofle-i-dzinsy,275 [dostęp: 20.11.2020].Nocuń M., Brzeziecki A. (2014), Łukaszenka niedoszły car Rosji, Kraków.Народное Антикризисное Управление, [online:] https://belarus-nau.org [dostęp: 25.11.2020].Postimees (2020), Советник Тихановской назвал шесть сценариев развития событий (4.12.2020) [online:] https://rus.postimees.ee/7125495/sovetnik-tihanovskoy-nazval-shest-scenariev-razvitiya-sobytiy [dostęp: 10.12.2020].Zlobina A. (2020), В Беларуси нарастают репрессии против мирных протестующих, [online:] https://www.hrw.org/ru/news/2020/11/10/376990 [dostęp: 12.11.2020].Сообщение Центральной комиссии Республики Беларусь по выборам и проведению республиканских референдумов, об итогах выборов президента Республики Беларусь в 2020 году (2020) [online:] http://rec.gov.by/sites/default/files/pdf/2020/inf9.pdf [dostęp: 25.11.2020].Эскадрон смерти. Политические убийства в Беларуси, 17.12. 2019, [online:] https://korrespondent.net/world/4172862-eskadron-smerty-polytycheskye-ubyistva-v-belarusy [dostęp: 20.11.2020].Толкачева Е. (2019), 20 декабря в Минске сотни участников акции против интеграции с РФ прошли по городу, выстроились в цепь [20.12.2019], [online:] https://news.tut.by/economics/666042.html [dostęp: 22.11.2020].Шеремет П., Калинкина С. (2003), Случайный президент, Санкт-Петербург – Москва.wPolityce, 380 osób zatrzymanych w czasie Święta Niepodległości Białorusi. Niespodziewanie jednak prezydent Łukaszenka nie otrzymał braw [4.03.2011], [online:] http://wpolityce.pl/polityka/115652--380-osob-zatrzymanych-w-czasie-swieta-niepodleglosci-bialorusi-niespodziewanie-jednak--prezydent-lukaszenka-nie-otrzymal-braw [dostęp: 21.11.2020].Ярошевич А. (2020), Санкции ЕС против белорусских компаний. Удар по репутации, не по кошелькам [18.12.2020], [online:] https://naviny.media/article/20201218/1608304115-sankcii-es-protiv-belorusskih-kompaniy-udar-po-reputacii-ne-po-koshelkam [dostęp: 19.12.2020].[1] Amnesty International na swojej stronie internetowej szeroko komentuje bieżące wydarzenia na Białorusi: [online:] https://amnesty.org.pl/aktualnosci/?search=Białoruś [dostęp: 12.11.2020].[2] W 1999 roku doszło do zaginięć osób – polityka Wiktora Gonczara, zwolennika i inicjatora alternatywnych wyborów głowy państwa, nie godził się na wzmocnienie władzy prezydenta w wyniku referendum; biznesmena Anatolija Krasouskiego oraz eks-kierownika MSW Białorusi Jurija Zacharenka, który utworzył Związek Oficerów, członkowie którego byli przeciwni polityce władz. Polityk Giennadij Karpenka zmarł, lecz są wątpliwości co do okoliczności jego śmierci, albowiem był poważnym rywalem dla Łukaszenki. W 2000 roku, w drodze na lotnisko Mińsk-2, zaginął białoruski i rosyjski dziennikarz Dmitrij Zawadzki, który w latach 1994-1996 był osobistym kamerzystą Łukaszenki, a od 1997 pracował na kanale telewizyjnym ORT na Białorusi. Prawdopodobnym motywem zabójstwa dziennikarza było odkrycie, że osoby, które uprowadziły zaginionych oponentów prezydenta, uczestniczyły w działaniach wojennych w Czeczenii po stornie separatystów. Dotychczas nie znaleziono ciał zaginionych. Opozycja uważa, że to władze na czele z Łukaszenką przyczyniły się do eliminacji niewygodnych opozycjonistów, traktując ten czyn jako zabójstwa polityczne.[3] OMON - specjalne oddziały milicji zabrały uczestnikom protestów flagi biało-czerwono-białe, które stanowiły oficjalną flagę Białorusi do 1996 r. i są nadal wykorzystywane przez protestujących. Po zabraniu flag, jeden z liderów młodzieżowej opozycyjnej organizacji „Żubr”, Nikita Sasim, zdjął dżinsową koszulę i zawiesił ją jako flagę. Młody aktywista został brutalnie pobity, w wyniku czego trafił do szpitala. Po wyjściu ze szpitala, powitały go osoby, które miały na ubraniach dżinsowe wstążki. Od tamtych wydarzeń po protesty w 2006 r. dżins stał się symbolem nieudanej białoruskiej rewolucji. Można także spotkać się z nazwą „chabrowa rewolucja”[4] Warto podkreślić, że protesty odbyły się także w innych miastach, np. w Mohylewie, Bobrujsku, Pińsku i Lidzie.[5] Antypolska retoryka Łukaszenki jest znana od lat 90., kiedy w obliczu kryzysu społeczno-politycznego, obwinia Polskę w wykorzystaniu polskiej mniejszości narodowej dla tzw. „eksportu demokracji”, wysyłania szpiegów, wzniecanie rewolucji i chęci aneksji zachodnich województw, gdzie białoruscy Polacy stanowią znaczny procent ludności. Można przypuszczać, iż uraz do miejscowych Polaków żywi od 1994 roku, kiedy chciał uzyskać ich głosy w wyborach. Ówczesny prezes Związku Polaków na Białorusi Tadeusz Gawin otwarcie powiedział, że takiego poparcia nie uzyska.[6] Młodzi ludzie poprzez sieci społecznościowe umawiali się na organizowanie pokojowego protestu, co środa (przeważnie w lipcu i sierpniu 2011 r.) wychodzili na place, ulice o godzinie 19 i klaskali.[7] Protesty na Białorusi są także określane jako „kobieca rewolucja”.[8] Na dzień dzisiejszy posiada 330 tys. subskrypcji.[9] Został założony przez Pawła Łatuszkę w celu rozwiązania sytuacji kryzysowej na Białorusi, w tym pokojowego zakończenia sprawowania funkcji przez nielegalne władze; uzyskanie stabilizacji systemu kierowania państwem po objęciu władzy przez naród. Do głównych zadań NZA należą: ochrona obywateli przed represjami; pociągnięcie do odpowiedzialności sprawców przemocy i fałszerstw wyborczych; współpraca z organizacjami międzynarodowymi w celu aresztowania osób powiązanych z reżimem, które nielegalnie wyprowadzili środki z kraju; utworzenie listy form, które finansowały reżim, w celu wprowadzenia sankcji gospodarczych; wsparcie pokojowych protestów, strajków i innych form lokalnej samoorganizacji; przeciwdziałanie propagandzie; przygotowanie instytucji władzy do okresu przejściowego; wsparcie dla potrzebujących obywateli; utworzenie rządu w okresie stabilizacji; zastosowanie środków w celu przywrócenia praworządności i porządku; 10 kroków stabilizacji i odbudowy wzrostu gospodarczego; poprawa współpracy zagranicznej i gospodarczej; zapewnienie funkcjonowania sfer społecznych. P. Łatuszka jest kierownikiem NZA a także członkiem Prezydium Rady Koordynacyjnej. W latach 2009-2012 był Ministrem Kultury Republiki Białoruś.[10] Twórcą kanału Nexta oraz Nexta Live jest Sciapan Puciła, białoruski bloger, youtuber, muzyk, reżyser, twórca i prowadzący program Subiektyw w telewizji Biełsat. Na dzień dzisiejszy (koniec grudnia 2020) posiada 786271 subskrybentów na kanale Nexta oraz 1614822 na kanale Nexta Live, tym samym stając się najpopularniejszym kanałem w komunikatorze Telegram o białoruskiej tematyce.

Analiza

Upadek rządów Evo Moralesa: polityczny kryzys w Boliwii i jego konsekwencje dla funkcjonowania systemu politycznego w tym kraju

05.09.2020

Rządy Evo MoralesaW okresie rządów Evo Moralesa boliwijski system polityczny uległ znaczącej transformacji. Zmiany, dokonane z inicjatywy ekipy rządzącej w latach 2006-2019, miały doprowadzić do zerwania z postkolonialną spuścizną oraz upodmiotowić politycznie i kulturowo marginalizowane dotąd grupy społeczne, przede wszystkim indiańsko-chłopską większość ludności kraju. W burzliwej przeszłości Boliwii takich prób właściwe nie podejmowano – pewnym wyjątkiem jest tzw. rewolucja 1952 r. akcentująca jednak przede wszystkim nacjonalizm i etatyzm gospodarczy państwa [Kula]. W póżniejszym okresie niestabilna systucja polityczna Boliwii prowadziła do niekoherentej polityki gospodarczej wielu rządów, a nawet do przejmowania władzy przez armię wskutek zmachów stanu (jak w roku 1980). Podobnie jak większość państw regionu, Boliwia weszła na drogę demokratyzacji i zmiany polityki gospodarczej w latach 80. XX w. Jednakże, prowadzona przez tradycyjne elity polityka neoliberalna wywoływała konflikty społeczne i sprzyjała fragmentaryzacji sceny politycznej.Prezydencki system rządów w Boliwii, podobnie jak w wielu krajach regionu, obciążony jest wieloma wadami. Uwidoczniło się to zwłaszcza w okresie obowiązywania poprzedniej konstytucji, obowiązującej do 2009 r. Oprócz rozdrobnienia politycznego parlamentu – a co za tym idzie często braku większości w legislatywie popierającej prezydenta – legitymizację polityczną osoby sprawującej urząd prezydencki można było łatwo zakwestionować. Wynikało to z konstytucyjnej zasady, zgodnie z którą w przypadku nie uzyskania ponad 50% głosów w wyborach powszechnych, prezydenta wybierał parlament (zwykłą większością głosów) spośród trzech kandydatów, którzy otrzymali największą ilość głosów wyborców w wyborach powszechnych. W praktyce wszyscy prezydenci Boliwii od połowy lat 80. XX w. wybierani byli przez parlament, co kłóci się z podstawowym założeniem prezydenckiego systemu rządów. Choćby z tego względu, sukces wyborczy Evo Moralesa w grudniu 2005 r. zasługuje na szczególną uwagę i znamionuje wyraźną zmianę na boliwijskiej scenie politycznej [Tarczyński, Łaciński: 222]. Evo Morales i jego partenr polityczny – kandydat na wiceprezydenta – Álvaro García Linera - dokonali niespotykanego wcześniej wyczynu – zdobyli ponad połowę wszystkich głosów w pierwszej turze wyborów (prawie 54%). Po raz pierwszy od powrotu demokracji w Boliwii wyboru prezydenta nie musiał przeprowadzać parlament, a dokonali tego obywatele na drodze bezpośrednich wyborów. Co więcej: Morales był też pierwszym pełnej krwi Indianinem na tym stanowisku (większość Boliwijczyków to potomkowie rdzennych mieszkańców kraju). W przeprowadzonych jednocześnie wyborach parlamentarnych, popierająca go lewicowa partia - MAS (Movimiento al Socialismo) - zdobyła bezwzględną większość mandatów, pozwalającą na zmianę konstytucji, która, zdaniem Moralesa miała „zakończyć kolonializm (…) i na nowo założyć Boliwię”.Sukces Moralesa i MAS w 2005 r. był możliwy w dużej mierze dzięki rosnącemu rozczarowaniu tradycyjnymi partiami politycznymi, w szczególności Movimiento Nacionalista Revolucionario (MNR), której geneza sięga wspomnianej rewolucji 1952 r., oraz Acción Democrática Nacionalista (ADN) i Movimiento Izquierda Revolucionario (MIR). W latach 1985-2003, te trzy tradycyjne partie na zmianę rządziły krajem, zwykle tworząc różne koalicje. Jednak względna stabilizacja na szczytach władzy politycznej (określana także jako demokracja paktowana) nie przyczyniła się do osiągnięcia znaczącego postępu gospodarczego i pokoju społecznego w Boliwii (należy dodać, że Boliwia jest i dziś najbiedniejszym krajem Ameryki Południowej). Rozczarowanie co do demokracji paktowanej i nieskuteczność neoliberalnej polityki gospodarczej stopniowo osłabiły poparcie dla tych ugrupowań [Madrid]. Na początku XXI w. doszło do serii kryzysów politycznych i masowych protestów społecznych, które zmusiły do rezygnacji z urzędu prezydenta Sancheza de Lozadę (2003) i jego następcę Carlosa Mesę (2005). W okresie powtarzających się kryzysów czołową postacią opozycji i różnych ruchów protestacyjnych stał się lider związku plantatorów koki i szef lewicowego Movimiento al Socialismo - Evo Morales Ayma. Założony w 1987 r. MAS przez dekady zachowywał status outsidera na boliwijskiej scenie politycznej. W przeciwieństwie do większości innych partii, nigdy nie uczestniczył w rządach koalicyjnych. Pozycję MAS wzmacniało rosnące rozczarowanie neoliberalnymi reformami gospodarczymi. Od 1985 r. kolejne rządy wdrażały szeroko zakrojone reformy rynkowe, począwszy od zniesienia dotacji i kontroli cen, a skończywszy na liberalizacji handlu i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. W wyborach w 2005 r. MAS głosił konieczność pełnej kontroli państwa nad zasobami boliwijskiego gazu oraz odwoływał się do nastrojów nacjonalistycznych, sprzeciwiając się programowi zwalczania upraw koki, który rząd Boliwii rozwinął pod koniec lat 90. XX w. przy wsparciu USA.Po przejęciu władzy (2006) Morales zainicjował proces głębokich przemian, który obejmował restrukturyzację systemu politycznego poprzez wprowadzenie nowej konstytucji oraz zmianę polityki państwa w wielu obszarach, przede wszystkim polityki gospodarczej, społecznej, narkotykowej i zagranicznej. Obiecał zerwać z neoliberalizmem; jego rząd, korzystając z rosnących dochodów z tytułu eksportu surowców energetycznych, znacząco zwiększył rolę państwa w gospodarce (warto wspomnieć, że w ciągu 13 lat rządów Moralesa PKB Boliwii wzrósł o ponad 300%). Międzynarodowe koncerny gazowe operujące w Boliwii zostały zmuszone do zawarcia nowych umów; wzmocniono kontrolę państwa i państwowego przedsiębiorstwa gazowniczego YPFB w sektorze węglowodorów, zwiększono podatki od spółek gazowych. Rosnące dochody z wydobycia i eksportu węglowodorów i surowców mineralnych wykorzystano do zwiększenia wydatków socjalnych i inwestycji publicznych [Mayorga: 211-216]. Ponadto Morales porzucił promowaną przez Stany Zjednoczone politykę przymusowej eliminacji upraw koki i zalegalizował jej plantacje, jednocześnie kontynuując działania antynarkotykowe skierowane przeciwko produkcji i handlu narkotykami [Wolff: 40-41].Morales sprawował urząd prezydencki nieprzerwanie od stycznia 2006 r. do listopada 2019 r. Jego pierwsza kadencja wygasła wcześniej, ponieważ w 2009 r. przeprowadzono wybory powszechne zgodnie z nową konstytucją, przyjętą na mocy referendum w lutym tego samego roku. Drugą kadencję prezydencką Morales rozpoczął z jeszcze większą legitymizacją, gdyż uzyskał 64% głosów. Kolejną reelekcję zapewnił sobie w 2014 r., uzyskując tym razem nieco ponad 61% głosów.Konstytucja „nowej” BoliwiiWybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego, mającego zredagować nową ustawę zasadniczą Boliwii, przeprowadzono już w lipcu 2006 r. Ugrupowanie prezydenckie, czyli MAS, zdobyło 53% miejsc w Zgromadzeniu, musiało więc szukać porozumienia z innymi siłami politycznymi, aby uzyskać 2/3 głosów niezbędnych do uchwalenia nowej konstytucji. Referendum konstytucyjne przeprowadozno w styczniu 2009 r.; nowa konstytucja zyskała poparcie 61% głosujących.Konstytucja w znacznym stopniu odzwierciedla zmiany zaprojektowane przez ekipę prezydenta Moralesa i jego zwolenników. Już w preambule czytamy, że Boliwia zostawia za sobą przeszłość kolonialną - okres „republiki” i neoliberalizmu. Zmieniono nazwę państwa z Republiki Boliwijskiej na Wielonarodowe (Plurinacional) Państwo Boliwia, co symbolicznie podkreśla zmianę podejścia do istoty państwa oraz wielokulturowy i wieloetniczny charakter społeczeństwa boliwijskiego. Uznano, że państwo jest niezależne od jakiejkolwiek religii (a zatem religia rzymskokatolicka straciła wyjątkową dotąd pozycję). Językami urzędowymi są: hiszpański oraz wszystkie języki używane przez ludność autochtoniczną. Boliwia jest państwem unitarnym, podzielonym terytorialnie na departamenty, prowincje, gminy i terytoria indiańskie. Wszystkie jednostki terytorialne posiadają własne władze i autonomię [Tarczyński, Łaciński: 223].Konstytucja uznaje demokrację przedstawicielską za jedyną formę rządów, uzupełnioną jednak o demokrację „partycypacyjną” i „wspólnotową”. Partycypacja obywatelska obejmuje takie formy, jak referenda, obywatelskie inicjatywy ustawodawcze i cofnięcie mandatów organów wybieralnych. Referenda mogą odbywać się na szczeblu krajowym, departamentalnym i gminnym, a inicjatywy ustawodawcze obywateli muszą być aprobowane w parlamencie. Referenda odwoławcze stanowią rzadko spotykany mechanizm kontroli obywatelskiej, który daje wyborcom możliwość odwołania mandatów wszystkich wybranych przedstawicieli. Jedynie członkowie wymiaru sprawiedliwości, którego najwyższe władze są również wybierane w głosowaniu powszechnym, chronieni są przed potencjalnym odwołaniem. Niewątpliwie, wskutek tych zmian, zarówno rząd, jak i parlament Boliwii stały się znacznie bardziej reprezentatywne niż kiedykolwiek wcześniej, co wraz z polityką państwa skierowaną na większe upodmiotowienie polityczne ludności autochtonicznej doprowadziło do względnego przywrócenia zaufania obywateli do systemu politycznego [Wolff: 42-43]. Warto też dodać, że rząd Moralesa doprowadził do przyjęcia restrykcyjnych rozwiązań wprowadzających parytet płci we wszystkich wybieralnych organach państwa.Konstytucja stanowi, że oprócz członków partii politycznych, o wybieralne urzędy publiczne mogą konkurować przedstawiciele innych organizacji społeczeństwa obywatelskiego: organizacji ludności autochtonicznej i chłopskiej oraz tzw. ugrupowań obywateli. Tak więc konstytucja modyfikuje liberalne pojęcie partycypacji politycznej w części przewidującej partycypację i kontrolę społeczną w projektowaniu i nadzorze nad politykami publicznymi. Praktyka polityczna okazała się jednak trochę inna. Od 2010 r. narastały protesty grup i organizacji społecznych, które na ogół wcześniej blisko współpracowały z rządem i MAS. Lewicowi krytycy Moralesa podnosili zarzut, że w praktyce rząd, dystansując się od własnej bazy społecznej i koncentrując coraz większą władzę w ośrodku prezydenckim, zniweczył obietnice partycypacyjne zapisane w konstytucji [Wolff: 50].Zgodnie z konstytucją władzę ustawodawczą w Boliwii sprawuje dwuizbowy parlament zwany Wielonarodowym Zgromadzeniem Legislacyjnym, składający się z Izby Deputowanych i Izby Senatorów. Izba Deputowanych liczy 130 członków, wybieranych w połowie w jednomandatowych okręgach wyborczych. Druga połowa wybierana jest w okręgach wielomandatowych z list, na których czele stoją kandydaci na prezydenta, wiceprezydenta i senatorów. Konstytucja przewiduje specjalne okręgi wyborcze na obszarach zamieszkanych przez indiańską ludność chłopską, nawet z naruszeniem zasady równej siły głosu. Izba Senatorów składa się z 36 członków, wybieranych po czterech w każdym z departamentów, zgodnie z systemem proporcjonalnym. Parlament funkcjonuje w trybie sesji zwyczajnych i nadzwyczajnych. Kadencja parlamentu trwa 5 lat, członkowie obu izb mogą być wybierani bezpośrednio po wygaśnięciu mandatu ponownie tylko jeden raz. Jak już wcześniej wspomniano, mogą być odwołani z funkcji parlamentarzysty. Obie izby obradują oddzielnie lub wspólnie. Inicjatywę ustawodawczą posiadają: obywatele, członkowie obu izb Zgromadzenia, władza wykonawcza, Sąd Najwyższy (w sprawach związanych z administracją wymiaru sprawiedliwości), władze jednostek terytorialnych kraju. W procesie ustawodawczym biorą udział obie izby. W przypadku braku porozumienia między nimi co do projektu ustawy, o jego losie rozstrzyga decyzja plenarnego posiedzenia Zgromadzenia Legislacyjnego.Władzę wykonawczą sprawuje prezydent, wiceprezydent i ministrowie stanu. Kandydaci na prezydenta i wiceprezydenta startują w wyborach na jednej formule wyborczej. Zwycięża formuła, która otrzyma ponad 50% głosów ważnych lub minimum 45% głosów i przynajmniej o 10% głosów więcej niż formuła następna w kolejności (zakwestionowanie wyniku pozwalającego na zastosowanie tej właśnie zasady przyczyniło się do wybuchy kryzysu politycznego w 2019 r.). W przypadku niespełnienia tych warunków przeprowadza się drugą turę wyborów powszechnych spośród formuł, które uzyskały najlepszy wynik (po 60 dniach od pierwszej tury). Do 2009 r. w takiej sytuacji o wyborze prezydenta decydował parlament. Kadencja prezydenta i wiceprezydenta trwa 5 lat, istnieje możliwość jednej bezpośredniej reelekcji. Prezydent może być odwołany ze swojej funkcji na drodze procesu odwoławczego, w głosowaniu powszechnym. Do jego uprawnień należy m.in. powoływanie ministrów zgodnie z poszanowaniem wieloetniczności i parytetu płci.Władzę sądowniczą sprawuje Sąd Najwyższy, sądy departamentalne i sądy orzekające oraz sędziowie. Ponadto istnieją sądy i sędziowie ds. rolnictwa i środowiska naturalnego oraz sądownictwo wspólnot indiańskich, sprawowane przez ich samorządy. Sędziowie Sądu Najwyższego wybierani są w wyborach powszechnych spośród kandydatów zaaprobowanych przez Zgromadzenie Legislacyjne. Wielonarodowy Trybunał Konstytucyjny sprawuje kontrolę nad przestrzeganiem konstytucji i poszanowania praw i gwarancji konstytucyjnych. Sędziowie Trybunału wybierani są w wyborach powszechnych, na tych samych zasadach co sędziowie Sądu Najwyższego. Przestrzeganiem praw człowieka i ich promocją zajmuje się Urząd Rzecznika Praw Człowieka, na którego czele stoi Rzecznik Praw Człowieka, wybierany większością 2/3 głosów przez Zgromadzenie Legislacyjne. Nadzór nad przebiegiem i organizacją wyborów sprawuje Wielonarodowy Organ Wyborczy, składający się z siedmiu członków: sześciu wybieranych przez Zgromadzenie Legislacyjne i jednego wybieranego przez prezydenta. Całkowita zmiana konstytucji lub wprowadzenie do niej zmian o charakterze fundamentalnym wymaga zwołania Zgromadzenia Konstytucyjnego, poprzedzonego wyrażeniem takiej woli przez obywateli w referendum. Referendum zwołuje się na wniosek minimum 20% uprawnionych do głosowania obywateli lub większości bezwzględnej Zgromadzenia Legislacyjnego lub prezydenta. Zgromadzenie Konstytucyjne aprobuje zmiany większością 2/3 głosów. Wymagane jest także przeprowadzenie referendum aprobującego [Tarczyński, Łaciński: 224].Kryzys polityczny: upadek rządów Evo MoralesaSzereg zwycięstw przy urnach, które odnosiła ekipa rządowa od momentu objęcia władzy przez Moralesa, został przerwany w 2016 r. Prezydent, wzorem innych polityków szukających przy pomocy manipulacji konstytucyjno-prawnych możliwości utrzymania się przy władzy, postanowił odwołać się do decyzji obywateli w tej kwestii. Konstytucja Wielonarodowego Państwa Boliwii przewiduje możliwość jednej bezpośredniej reelekcji osób sprawujących urząd prezydencki. Morales stwierdził, że jego pierwszy mandat (uzyskany w wyborach w 2005.r.) nie liczył się w odniesieniu do kolejnych reelekcji, gdyż przysługiwał mu na mocy poprzedniej ustawy zasadniczej – konstytucji Republiki Boliwijskiej. Zgodnie z wolą prezydenta w lutym 2016 r. przeprowadzono referendum w kwestii aprobaty lub odrzucenia projektu zmiany konstytucji znoszącej zakaz reelekcji prezydenta, umożliwiającej Moralesowi i jego wiceprezydentowi kolejną (trzecią) reelekcję. Ku zaskoczeniu obozu rządzącego, nieznaczna większość głosujących (51%) wypowiedziała się na „nie”. Morales jednak nie zrezygnował z zamiaru pozostania u władzy i wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie konstytucyjności zapisu o ograniczeniu reelekcji prezydenckich. Argumantował przy tym, że zakaz kolejnych reelekcji, zawarty w konstytucji, ogranicza jego prawa polityczne (!). Trubunał Konstytucyjny podzielił zdanie prezydenta i w 2017 r. wydał kontrowersyjne orzeczenie umożliwiające Moralesowi i wiceprezydentowi Garcii Linerze kandydowanie w kolejnych wyborach (po raz czwarty z rzędu), uzasadniając swą decycję tym, że możliwość kandydowania w kolejnych wyborach jest częścią praw człowieka przynależnych do każdej osoby, a więc także urzędującego prezydenta. Decyzję Trybunału Konstytucyjnego potwierdził następnie, choć niejednogłośnie, Najwyższy Trybunał Wyborczy, wpisując formułę Moralesa na listę kandydatów wyborów prezydenckich przewidzianych na 2019 r. [BBC Mundo 2018].Komentując decyzję organów sądowych oraz swoją własną o zamiarze ubiegania się po raz czwarty o fotel prezydencki Morales stwierdził, że „nie potrzebuje urzędów, to mnie potrzebują” oraz, że „nie chcę (kandydować), ale nie mogę zawieść swego ludu”. Morales wypowiedział te słowa w momencie, gdy już był osobą najdłużej sprawującą władzę w Boliwii w całej jej historii. Boliwia należy do najbardziej niestabilnych politycznie państw regionu. Przez pierwsze 180 lat republiki, władzę sprawowało w niej około 90 rządów, co jak łatwo policzyć, daje średnią niecałych dwóch lat dla jednego gabinetu.Zabiegi o kolejną reeelekcję Moralesa wywołały oczywiście sprzeciw jego przeciwników, a w konsekwencji doprowadziły do kryzysu politycznego, w którym Boliwia się obecnie znajduje. Zanim do tego doszło coraz wyraźniej uwidaczniały się tendecje autorytarne ekipy rządzącej, tłumione dotąd wysokimi wskaźnikami popularności prezydenta i sukcesami przy urnach. Opozycja oskarżała Moralesa, że chce zostać dożywotnim prezydentem; Najwyższy Trybunał Wyborczy oskarżano o to, że zignorował wolę obywateli, wyrażoną w referendum odrzucającym zniesienie zakazu reelekcji prezydenckich. Z drugiej strony, ekipa rządowa podnosiła kuriozalny z punktu widzenia demokracji argument, że przewaga głosów przeciw w tym referendum była niewielka - 51,3% na „nie” i 48,7% na „tak”. Powoływała się także na decyzję Trybunału Konstytucyjnego, który jest ostateczną instancją sądową boliwijskiego systemu politycznego (ignorując jednocześnie fakt, że połowa sędziów TK, która opowiedziała się na korzyść prezydenta, przeszła później do aparatu rządowego) [Miranda].Zgodnie z kalendarzem wyborczym wybory prezydenckie przeprowadzono 20 października 2019 r. Kandydat MAS - Evo Morales, sprawujący włądzę już trzynasty rok z rzędu, niewątpliwie wydawał się faworytem tych wyborów, być może już w pierwszej turze. Głównym kandydatem opozycji był exprezydent Carlos Mesa z ugrupowania Comunidad Ciudadana. Wybory przebiegały w napiętej atmosferze. Już wieczorem pojawiły się wątpliwości co do ich prawidłowego przeprowadzenia, przynajmniej w odniesieniu do liczenia głosów. Po przeliczeniu 84% głosów podano, że Mesa uzyskał prawie 38%, a kandydat MAS prawie 46% głosów co zwiastowało konieczność przeprowadzenia drugiej tury. O godzinie 20 organy wyborcze przestały podawać wynki, co wywołało pierwszą reakcję ze strony Organizacji Państw Amerykańskich (OPA), zwyczajowo obserwującej wybory w państwach Ameryki Łacińskiej. Po kilkugodzinnej przerwie Najwyższy Trybunał Wyborczy podał, że po przeliczeniu 95,6% głosów Evo Morales uzyskał nieco ponad 10% głosów więcej niż jego najgroźniejszy kontrkandytat (46,86% wobec 36,72% dla Mesy). Taki wynik oznaczałby, że urzędujący prezydent zwyciężył w pierwszej turze. Mesa nazwał to „skandalicznym fałszertstwem” i wezwał swoich zwolenników do protestów. OPA uznała zmianę wyniku głosowania za „niewytłumaczalną”. Wybuchły zamieszki, protestujący spalili m.in. kilka regionalnych biur Trybunału Wyborczego i blokowali drogi [Rodríguez].Rząd, pod naciskiem OPA, zgodził się na ponowne liczenie głosów (z bezpośrednim udziałem przedstawicieli OPA). I tym razem potwierdzono, że zwyciężył Evo Morales, który uzyskał 10,55% więcej głosów niż jego rywal. Mesa nie uznał tego wyniku, wybuchły kolejne zamieszki, doszło do licznych aresztowań, przybywało rannych. W tej sytuacji zarówno Unia Europejska, jak i USA zarekomendowały przprowadzenie drugiej tury wyborów, która ostatecznie wyłoniłaby przyszłego prezydenta. Morales odmówił i nazwał to wezwanie „wewnętrznym i zewnętrznym zamachem stanu”. Po kilkunastu dniach nieustannych demonstracji i starć między zwolennikami i przeciwnikami Moralesa z udziałem sił porządkowych, które doprowadziły do kilku ofiar śmiertelnych, opozycja wezwała wojsko i policję, aby stanęły po stronie demonstrantów. Na początku listopada kilka jednostek policji odpowiedziało na ten apel i zbuntowało się przeciwko rządowi. W tym momencie opozycja żądała już dymisji Moralesa i przeprowadzenia nowych wyborów bez jego udziału.10 listopada OPA opublikowała raport, w którym potwierdzono „znaczące” uchybienia w procesie wyborczym. Wobec tego faktu Morales zgodził się na przeprowadzenie nowych wyborów pod nadzorem organu wyborczego z nowym składem sędziowskim. Było to spóźnione posunięcie – Centrala Boliwijskich Związków Zawodowych, policja i wojsko zażądały rezygnacji prezydenta. Wieczorem tego dnia Evo Morales złożył dymisję. Wkrótce opuścił kraj, ostatecznie osiadł w Argentynie [Rodríguez]. Wraz z nim zrezygowali wiceprezydent, przewodnicząca Senatu i przewodniczący Izby Deputowanych, co doprowadziło do konstytucyjnego kryzysu sukcesji władzy. Nie trwał on jednak długo, gdyż pełniącą tymczasowo funkcję prezydenta objęła wiceprzewodnicząca Senatu - Jeanine Áñez, co niezwłocznie potwierdził Trybunał Konstytucyjny [Tapia].Społeczne i polityczne konsekwencje upadku rządów Evo MoralesaNowe władze wyznaczyły termin wyborów na maj 2020 r. Mimo że zamieszki ustały, sytuacja wewnętrzna w Boliwii po dymisji Moralesa nie uspokoiła się. Polaryzacja polityczna i napięcie między zwolennikami Moralesa i jego przeciwnikami pozostaje na wysokim poziomie. Sondaże wskazują na rosnący odsetek elektoratu negatywnego wobec wszystkich kandydatów zamierzających startować w wyborach. Liczą się trzy osoby: kandydaturę, wbrew wcześniejszym zapewnieniom, zgłosiła pełniąca funkcję prezydenta Jeanine Áñez; Luis Arce startuje z poparciem moralesowskiego MAS i znów o wybór stara się Carlos Mesa. W marcu 2020 r. sondaże wyraźnie wskazywały, że tym razem nie obędzie się bez drugiej tury wyborczej, gdyż żadna z osób kandydujących nie cieszyła się przynajmniej 45-procentowym poparciem [Télam].Kryzys polityczy wywołany upadkiem rządów Evo Moralesa, spowodował znaczne reperkusje na boliwijskiej scenie politycznej. Póki co podstawy instytucjonalno-prawne systemu politycznego opartego na konstytucji z 2009 r. nie uległy zmianie, i wydaje się, że do nich nie dojdzie w najbliższej przyszłości. Wielu zwolenników exprezydenta, jak i on sam, utrzymuje jednak, że w Boliwii doszło do zmachu stanu – faktycznie prezydent ustapił po wyraźnej sugestii ze strony dowództwa sił zbrojnych i policji. W konsekwencji – utrwaliła się i wzmocniła polaryzacja boliwijskiej sceny politycznej. Mimo iż opozycja wobec byłego prezydenta jest ciągle zfragmentaryzowana – to wzmocnił się podział na zwolenników polityki Moralesa i jej zdecydowanych krytyków. Boliwijski system partyjny pozostaje rozdrobniony, ale uwidoczniła się alternatywa, której presji poddawany jest elektorat: przeciw czy za MAS? Nie jest jasne, która z partii byłej opozycji ma odegrać rolę głównej siły antymoralesowkiej – MAS jest nadal dobrze zinstytucjonalizowaną, choć podzieloną wewnętrznie organizacją, która formalnie wspiera byłego prezydenta. Dla tradycyjnych elit politycznych, odsuniętych od władzy w okresie rządów Moralesa, jego osoba pozostaje politycznym „wrogiem numer jeden” [Molina].Po wyjeżdzie Moralesa z ojczyzny, akcja nowego rządu wobec jego zwolenników i członków MAS przybrała konkretne formy. Aresztowano tymczasowo wielu uczestników manifestacji promoralesowskich. Dziesiątki członków ekipy rządowej wyjechało z kraju lub schroniło w przedstawicielstwach dyplomatycznych w obawie przed rozmaitymi zarzutami ze strony wymiaru sprawiedliwości (wielu oskarżono o korupcję). Z kolei eviści (zwolennicy Moralesa), zarówno ze skrzydła indiańskiego, jak i związkowego, zwracają uwagę na powrót do sfery publicznej rasizmu i pogardy wobec Indian, plebsu i chłopów. Spójność MAS wzmacnia przede wszystkim nadzieja na triumf w wyborach prezydenckich (już bez udziału Moralesa). MAS pozostaje także największą siłą w boliwijskim parlamencie, choć już bez znaczącej większości. Wśród evistów rośnie jednak resentyment wobec części klasy średniej, która wcześniej popierała Moralesa i zyskała materialnie dzięki jego rządom, a po jego upadku odwraca się od niego plecami [Molina].Z przeprowadzonych w marcu 2020 r. badań wynika, że wskutek kryzysu politycznego uwidoczniły się negatywne tendencje w obrębie boliwijskiej kultury politycznej. Ponad 80% ankietowanych dostrzega rasizm i problem przemocy wobec kobiet. Niewielu mniej obawia się o bezpieczeństwo na ulicach, a 2/3 o utratę pracy. Około 41% uważa, że systuacja ekonomiczna jest taka sama, jak przed dymisją Moralesa, zdecydowana większość opowiada się za utrzymaniem bonów pomocy rządowej, a niewiele ponad połowa odrzuca prywatyzację, jako formę gospodarowania [Télam].Wybory przewidziane na 3 maja 2020 r. jednak nie odbyły się. Przyczyną, jak w wielu podobnych przypadkach na świecie, była epidemia koronawirusa. Przepisy sanitarne wprowadzone w Boliwii po wybuchu pandemii były wyjątkowo restrykcyjne. Od końca marca do maja pojedynczy Boliwijczyk mógł wyjść z domu raz w tygodniu, i to tylko po to, żeby kupić żywność, lekartstwa lub iść do banku. Zabroniono jakichkolwiek zgromadzeń publicznych, co uniemożliwia prowadzenie kampanii wyborczej w tradycyjnej, jakże popularnej w całej Ameryce Łacińskiej, formie. Obserwatorzy podkreślają, że przekładanie terminu wyborów może najbardziej zaszkodzić kandydaturze Jeanine Áñez. Przejmując władzę w listopadzie 2019 r. Áñez obiecywała, że jej jedynym zadaniem na fotelu tymczasowego prezydenta, będzie zarządzenie nowych wyborów, do których ona sama nie stanie [BBC Mundo 2020a]. Wybory przełożono na 6 sierpnia, ale i ta data okazała się nierealistyczna. W sierpniu Najwyższy Trybunał Wyborczy ogłosił, że wybory prezydenckie w Boliwii odbędą się 18 października 2020 r. (ewentualna druga tura 29 listopada) [BBC Mundo 2020b] – tak więc w rok po rezygnacji Evo Moralesa, w tym andyjskim kraju władzę sprawuje nadal rząd tymczasowy, co dobrze ilustruje sytuację wewnętrznej niestabilności i napięcia spowodowanego polityczną polaryzacją.BibliografiaBBC Mundo (2018), Evo Morales: el Tribunal Electoral de Bolivia lo habilita como candidato presidencial tras haber perdido el referéndum por la reelección, https://www.bbc.com/mundo/noticias-america-latina-46450251BBC Mundo (2020a), https://www.bbc.com/mundo/noticias-america-latina-52510570BBC Mundo (2020b), https://www.bbc.com/mundo/noticias-america-latina-53521072Kula M. (1999), Anatomia rewolucji narodowej. Boliwia w XX wieku, Wydawnictwo: Leopoldinum.Madrid R.L. (2006), The Rise of Ethno-Populism Iin Latin Amercia: The Bolivian Case, A paper prepared for the 2006 meeting of the American Political Science Association, Philadephia, PA.Mayorga Fernando Mayorga (2012), El gobierno de Evo Morales: cambio politico y transición estatal en Bolivia [w:] Murakami Yasuke, Dinamica politico-ecónomica de los paises andinos.Miranda B. (2018), ¿Por qué es una decisión controversial?, https://www.bbc.com/mundo/noticias-america-latina-46450251Molina F. (2020), ¿A dónde conducirá la crisis boliviana? Elecciones y reconfiguraciones políticas, NUSO Nº 288 / Julio-Agosto, https://nuso.org/articulo/donde-conducira-la-crisis-boliviana/Rodríguez A. (2019), Cronología: la crisis política que llevó a la renuncia de Evo Morales, https://elpais.com/internacional/2019/11/11/actualidad/1573486804_248337.htmlTapia L. (2019), Crisis politica en Bolivia: la coyuntura de disolución de la dominación masista. Fraude y resistencia democrática, http://www.cides.edu.bo/webcides2/index.php/interaccion/noticias-f/264-crisis-politica-en-bolivia-la-coyuntura-de-disolucion-de-la-dominacion-masistaTélam (2020), https://www.telam.com.ar/notas/202003/438726-bolivia-incertidumbre-y-desconfianza-a-los-politicos-marcan-el-clima-preelectoral.htmlTarczyński P., Łaciński P. (2013), Boliwia [w:] Łaciński P. (red.), Państwo i polityka w Ameryce Łacińskiej. Zarys systemów politycznych państw latynoamerykańskich, Warszawa.Wolff J. (2013), Towards Post-Liberal Democracy in Latin America? A Conceptual Framework Applied to Bolivia, Journal of Latin American Studies / Volume 45 / Issue 01 / February, http://journals.cambridge.org/abstract_S0022216X12000843 s. 40-41

`