Logo Thing main logo

Tag: Bolivia

Nota

 Boliwijska walka o sprawiedliwość czy zemsta polityczna?  

14.07.2021

Boliwia kolejny raz przeżywa burzliwy okres od czasu wyborów w październiku 2019 r., których wyniki zostały zakwestionowane przez opozycję i Organizację Państw Amerykańskich (OPA). Jeanine Áñez jako drugi wiceprzewodniczący Senatu, przejęła wówczas tymczasowo władzę w kraju po wymuszonej rezygnacji i wygnaniu Evo Moralesa, dotychczasowego prezydenta i przywódcy Ruchu Ku Socjalizmowi (Movimiento al Socialismo, MAS). Áñez objęła urząd prezydenta do czasu wyborów w październiku ubiegłego roku, w których zwyciężył kandydat MAS, reprezentowany przez Luisa Arce. Choć Áñez od początku zapewniała, że jej rola jest przejściowa, to zgłosiła swoją kandydaturę w wyborach po stronie opozycji skupionej w Alianza Juntos. Ostatecznie wycofała się, gdy nie udało się jej zebrać wystarczającego poparcia konserwatywnego skrzydła, by zwyciężyć nad MAS, który zdobył ponad 55% głosów.Obecne władze boliwijskie aresztowały Jeanine Áñez 13 marca br., oskarżając ją o „terroryzm, podburzanie i spisek” w związku z wydarzeniami z listopada 2019 r., które zakończyły się przedwczesnym odejściem Evo Moralesa z urzędu prezydenta kraju. Wiadomość ta przekazana została oficjalnie przez ministra rządu Eduardo del Castillo w komunikacie na portalach społecznościowych. Byłe władze i przywódcy wojskowi są także oskarżani o popełnienie przestępstw „terroryzmu, podburzania i spisku”. W odpowiedzi, Áñez opublikowała na swoim koncie na Twitterze informację o „nadużyciach i prześladowaniu politycznym” ze strony MAS, który oskarża ją o „udział w rzekomym zamachu stanu”. Uznaje ona działania prowadzone przez obecnego prezydenta Luisa Arce i Evo Moralesa za „absolutny skandal” i „polityczne zastraszanie”. W mediach społecznościowych nie brakuje również reakcji współpracowników byłej prezydent, także aresztowanych, tj. byłego ministra sprawiedliwości Álvaro Coimbry, byłego ministra energetyki Rodrigo Guzmána, którzy uznają „sprawę zamachu stanu za działania politycznie inspirowane przez rząd”. Aresztowanie Áñez nastąpiło dzień po tym, gdy Prokuratura Generalna Boliwii (Fiscalía General del Estado de Bolivia) wydała nakaz aresztowania dla niej, pięciu byłych ministrów i czterech oficerów wojskowych za ich domniemaną odpowiedzialność w tak zwanej „sprawie zamachu stanu”. Po wirtualnej rozprawie boliwijski wymiar sprawiedliwości zdecydował o wysłaniu byłej prezydent i jej ministrów do aresztu prewencyjnego. Początkowo zarządzono cztery miesiące aresztu, ale sędzia zdecydował o przedłużeniu tego środka o kolejne dwa miesiące, choć zezwolił na objęcie Áñez opieką medyczną. Wnioski obrońcy byłej tymczasowej prezydent o zwolnienie jej z powodu stanu zdrowia zostały kilkukrotnie odrzucane. Decyzja ta ma zastosowanie również do dwóch byłych ministrów przebywających w areszcie.Po aresztowaniu, Áñez powołując się m.in. na Międzyamerykańską kartę demokratyczną (Carta Democrática Interamericana), wysłała listy do OPA i UE z prośbą o zorganizowanie misji obserwacyjnej, która miałaby na celu „obiektywną ocenę” aresztowania jej i dwóch byłych ministrów. W listach tych potępiła również „systematyczne łamanie praw człowieka w Boliwii poprzez nieuzasadnione prześladowania polityczne”, wskazując także, że władze boliwijskie naruszyły konstytucyjną zasadę sprawiedliwego procesu i konstytucyjną zasadę domniemania niewinności.Lider głównej partii opozycyjnej, Carlos Mesa, nazwał zatrzymanie Áñez „arbitralnym, nielegalnym i naruszającym jej prawa człowieka”, pokazując decyzję MAS jako przykład łamania praw i zasad państwa prawa, w celu prześladowania i brutalnego podporządkowania sobie Boliwijczyków, którzy wierzą w demokrację i wolność”.Obecnie rządzący Boliwią odpierają pomówienia o prześladowania, wyjaśniając że sytuacja w kraju dopiero teraz się normalizuje. Morales i jego partia, która powróciła do władzy z Luisem Arce jako nowym prezydentem Boliwii, oskarżyła Jeanine Áñez o przeprowadzenie „zamachu stanu” w 2019 r. Ze swojej strony Áñez wielokrotnie podkreślała, że postępowanie przeciwko niej jest częścią planu prześladowań politycznych ze strony rządu. Teoria zamachu stanu broniona przez boliwijski rząd, jest obalana stanowiskiem opozycji, która argumentuje, że w 2019 r. doszło do powstania społecznego spowodowanego rzekomym oszustwem wyborczym, przy pomocy którego Morales zamierzał utrzymać się u władzy po raz czwarty z rzędu.Evo Morales wezwał do walki „o sprawiedliwość i prawdę dla 36 ofiar śmiertelnych, ponad 800 rannych i ponad 1500 nielegalnie zatrzymanych w zamachu stanu, aby sprawcy i wspólnicy dyktatury, która splądrowała gospodarkę i dokonała zamachu na życie i demokrację w Boliwii, zostali zbadani i ukarani”. Minister Spraw Zagranicznych obecnego rządu Boliwii zwrócił się z kolei do ambasadorów USA i Brazylii o unikanie „ingerencji” w kryzys polityczny w tym andyjskim kraju, przypominając im jednocześnie o „obowiązku powstrzymania się od ingerencji w wewnętrzne sprawy innych państw”.Działania podejmowane przez obecny rząd Boliwii wobec Jeanine Áñez i jej zwolenników mają na celu rozstrzygnięcie i ostateczne zamknięcie dyskusji na temat tego, czy to, czego doświadczyliśmy w Boliwii w 2019 r., było zamachem stanu, czy też nie. Pozostawienie wątpliwości co do tych wydarzeń, oznaczałoby szansę na przyznanie, że mieliśmy wówczas do czynienia z powszechną mobilizacją, która doprowadziła do upadku rządu Evo Moralesa i jego późniejszej ucieczki, a to oznacza porażkę polityczną i społeczną obecnego rządu. Dla takiego przywódcy jakim jest Morales, który posiada cechy autorytarne, jest to nie do przyjęcia. Tak więc rząd musi pokazać światu i Boliwijczykom, że władza Morales nie zakończyła się z powodu protestów społecznych, ale w wyniku zamachu stanu. Drugą motywacją obecnych działań jest zastraszenie opozycji w celu jej znacznego osłabienia, tak aby w następnych latach nie pojawił się nikt, kto mógłby sprzeciwić się władzy. Jest to o tyle logiczne, że sama Áñez nie jest postacią cieszącą się dużym poparciem społecznym czy nawet posiadającą istotne zaplecze polityczne. Symbolizuje jednak wolę dużej części społeczeństwa i większości opozycji na zmianę rządów MAS.Warto podkreślić, że Konstytucja Boliwii zezwala na sądzenie byłego prezydenta za każde domniemane przestępstwo, którego się dopuścił - czy to korupcję, represje, użycie siły, zdradę czy inne - tylko przez Kongres. Z kolei ten, który w Boliwii nazywany jest Zgromadzeniem Ustawodawczym, potrzebuje dwóch trzecich głosów, aby przystąpić do wszczęcia procesu. Partia rządząca ma większość, ale na osiągnięcie tak wysokiego poparcia deputowanych nie ma szans. Zatem przetrzymywanie byłej prezydent i stawianie jej zarzutów w zwykłym trybie jest naruszeniem prawa. Tego rodzaju głosy są podnoszone przez opinię międzynarodową wprost, natomiast z pewnością potęgują się one obawami o powstanie w Boliwii rządu o tendencjach autorytarnych, choć niekoniecznie stworzonego przez samego Moralesa.Nieproporcjonalne użycie siły wobec zwolenników Evo Moralesa w Boliwii nadal wywołuje krytykę organizacji międzynarodowych, a także liczne publiczne protesty Boliwijczyków domagających się „uczciwego, niezależnego i bezstronnego” procesu. Wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, Josep Borrell podkreślił, że „zarzuty dotyczące wydarzeń z 2019 r. muszą być rozwiązane w ramach przejrzystego wymiaru sprawiedliwości i bez nacisków politycznych, z poszanowaniem niezależności władzy” i zwrócił się do obecnych władz Boliwii, aby oskarżenia wobec byłej tymczasowej prezydent Jeanine Áñez i jej byłych ministrów aresztowanych za wydarzenia z 2019 r. zostały rozwiązywane z zachowaniem sprawiedliwości i bez nacisków politycznych. Zaznaczył przy tym, że „dialog i pojednanie mają kluczowe znaczenie, a UE będzie nadal wspierać Boliwię”. Z kolei Sekretarz Generalny ONZ António Guterres wezwał do poszanowania w tej sprawie zasad „sprawiedliwego procesu i przejrzystości”. Dyrektor Human Rights Watch na Amerykę, José Miguel Vivanco, podkreślił że nakazy aresztowania Áñez i jej ministrów „nie zawierają żadnych dowodów na to, że popełnili oni przestępstwo terroryzmu, dlatego z tego powodu generują uzasadnione wątpliwości, że jest to proces oparty na motywach politycznych”. Jednocześnie wskazał, działania te, podobnie jak wcześniejsze postępowanie wobec Moralesa, opierają się na arbitralnej i dwuznacznej ocenie działań terrorystycznych. Przypomniał, że w 2020 r. jego organizacja apelowała o wycofanie zarzutów wobec Moralesa na tych samych podstawach. Vivanco nawiązał również do „poważnych naruszeń praw człowieka, w tym dwóch masakr”, do których doszło podczas rządów Áñez i wezwał do przeprowadzenia śledztwa „z pełnym poszanowaniem rzetelnego procesu”. Parlament Europejski we wspólnej rezolucji z 28 kwietnia uznał Áñez i jej byłych współpracowników za „więźniów politycznych” oraz przyjął, że „potępi i potępia ich arbitralne i nielegalne przetrzymywanie”. W rezolucji wezwano władze Boliwii do „natychmiastowego uwolnienia ich i wycofania stawianych im zarzutów o podłożu politycznym”. Dokument ten wzywa również do „ustanowienia ram przejrzystego i bezstronnego wymiaru sprawiedliwości, bez nacisków politycznych” i do „zapewnienia wszelkiej niezbędnej pomocy medycznej w celu zagwarantowania im dobrego stanu zdrowia”. W rezolucji stwierdzono także, że w Boliwii nie jest przestrzegany podział władzy i że krajowy wymiar sprawiedliwości często działa z powodów politycznych. Oceniono, że Áñez zastąpiła Moralesa zgodnie z przepisami Konstytucji, dlatego nie doszło do zamachu stanu, jak twierdzi rząd Boliwii. Zarówno Human Rights Watch, jak i Amnesty International określiły ściganie Áñeza jako działanie polityczne, co zostało przypomniane w rezolucji Parlamentu Europejskiego. Rezolucja ta powtarza krytykę wyżej wymienionych organizacji praw człowieka dotyczącą zakresu i niejednoznaczności zarzutu „terroryzmu” w Boliwii.Zaniepokojenie sytuacją wewnętrzną w Boliwii wyraziły także władze Chile, co spotkało się z kolei ze zdecydowaną reakcją rządu boliwijskiego, którego MSZ wydało oświadczenie wyrażające „zdziwienie i oszołomienie wypowiedziami prezydenta siostrzanej Republiki Chile Sebastiána Piñery na temat układu sił w Boliwii”, a także podkreślające, że „Wielonarodowe Państwo Boliwii przestrzega wszystkich praw i gwarancji przewidzianych w Konstytucji politycznej państwa oraz w międzynarodowych traktatach dotyczących praw człowieka”. Ministerstwo wezwało społeczność międzynarodową do przestrzegania Karty Narodów Zjednoczonych „szanując zasadę samostanowienia narodów i nieingerencji w sprawy wewnętrzne”. Bez wątpienia dwustronne relacje między tymi krajami należy rozpatrywać w szerszym kontekście, uwzględniając także spór o dostępu do Oceanu Spokojnego, który pozostaje kwestią „otwartą i nierozwiązaną”.Boliwia została podzielona na tych, którzy bronią i tych, którzy odrzucają tezę, że w listopadzie 2019 r. doszło do zamachu stanu. Ci, którzy się temu sprzeciwiają, uważają aresztowanie Añeza i przywódców wojskowych, którzy kiedyś wzywali Moralesa do ustąpienia, za „prześladowanie polityczne”. Z kolei boliwijska lewica nie uznaje przepisów, które dają Añez, jako byłemu prezydentowi, prawa do ochrony związanego z koniecznością uzyskania uprzedniej zgody parlamentu przed postawieniem przed sądem. Dla tych grup, aresztowanie Áñez jest częścią potępienia jej działań jako senatora, którą to funkcję pełniła w czasie przewrotu. Repolaryzacja boliwijskiej polityki znajduje swój wyraz nie tylko na ulicach miast boliwijskich, ale także na portalach społecznościowych. Przeprowadzone aresztowania oznaczają eskalację wrogości między obecną lewicową władzą a bardziej konserwatywną opozycją, wywołując kolejne poważne kontrowersje w kraju, a w konsekwencji utrwalając również podziały społeczne. Aresztowanie byłej tymczasowej prezydent Boliwii Jeanine Áñez podzieliło kraj na tych, którzy postrzegają tę sytuację jako prześladowanie polityczne i osób stojących po stronie ofiar kryzysu 2019 r., którzy uważają, że dopiero teraz sprawiedliwości stało się zadość. Te konflikty mogą dodatkowo skomplikować sytuację rządu w obliczu kryzysu zdrowotnego, powolnych szczepień i kryzysu gospodarczego pogłębionego przez pandemię.

Nota

“Powrócimy do Qhapak Ñan”. O nowej wizji Boliwii

05.02.2021

Pośród wielości newsów, które nie napawają optymizmem – a to z uwagi na pandemię chociażby, jedno wydarzenie staje się światłem w tunelu. Wybory prezydenckie w Boliwii i wygrana Luisa Arce dają nadzieję na optymistyczne postrzeganie historii nie tylko tego kraju, regionu, ale też globalnej zmiany. Luis Arce, lewicowy polityk jako nowy prezydent Boliwii złożył przysięgę przed Kongresem na początku listopada 2020. Arce jest byłym ministrem gospodarki w rządzie Moralesa.Ostatnie miesiące Boliwii charakteryzowały się walką o władzę i destabilizacją po odsunięciu od władzy Evo Moralesa, który musiał ubiegać się o azyl polityczny w Meksyku. Oczywiście go otrzymał, jakoże aktualny prezydent Meksyku – Andres Manuel López Obrador – podziela ideały walki z establishmentem, która dokonała się w Boliwii w okresie Moralesa (2006-2019). Wówczas została uchwalona Konstytucja w 2009 r., która w preambule odnosi się do dekolonizacji instytucji państwa oraz powrotu do ciągłości i tradycji kulturowej przed podbojem[1]. Nie wszystkim jednak podobały się nowe rządu. W 2019 r. doszło do puczu prawicowo-konserwatywnej części establishmentu. Doszło do odsunięcia Moralesa od władzy. Jednakże w warunkach silnego wzburzenia społecznego oraz w wyniku wyborów powraca do władzy partia Moralesa MAS („Ruch w stronę Socjalizmu”).Jednocześnie, osobą, która winna bardziej wzbudzać uwagę jest nowy wiceprezydent Boliwii – z grupy etnicznej aymara David Choquehuanca, który wygłosił płomienny w swej treści dyskurs o powrocie do korzeni – Qhapak Ñan, czyli o obraniu „szlachetnej droga integracji, drogi prawdy, drogi braterstwa, drogi jedności, drogi szacunku dla naszych władz, naszych sióstr, szacunku dla ognia, drogi szacunku dla deszcz, drogi szacunku dla naszych gór, drogi szacunku dla naszych rzek, drogi szacunku dla naszej matki ziemi, drogi szacunku dla suwerenności naszych narodów”[2].Choquehuanca odniósł się do życia w harmonii z „widzialną” częścią Matki Ziemi (Pachamama) oraz jej duchową (Pachakama). Wtedy nastąpi powstanie żywotnej energii, co stanowi źródlo rewolucyjnej zmiany do „modyfikowania naszej historii, materii i życia jako zbieżności siły – czacha-warmi.Nowy czas – komplementarności przeciwieństw – będzie podtrzymywany energią ayllu, czyli wspólnotą, konsensusem, horyzontalnością, uzupełniającymi się równowagami i wspólnym dobrem.Oby czas zmian nastąpił nie tylko w Boliwii, ale rychło w innych częściach globu.BibliografíaKonstytucja Boliwii (Plurinational State of Bolivia's Constitution of 2009), źródło: www.constituteproject.orgDavid Choquehuanca, 2020. El discurso de la posesión del vicepresidente David Choquehuanca, 8.11.2020 r., dostęp: https://www.la-razon.com/nacional/2020/11/08/lea-el-discurso-completo-de-la-posesion-del-vicepresidente-david-choquehuanca/[1] Konstytucja Boliwii (Plurinational State of Bolivia's Constitution of 2009), źródło: www.constituteproject.orgW preambule podkreśla się:„W starożytności powstawały góry, poruszały się rzeki i powstawały jeziora. Nasza Amazonia, nasze bagna, nasze wyżyny, nasze równiny i doliny były pokryte zielenią i kwiatami. Zaludniliśmy tę świętą Matkę Ziemię różnymi twarzami i od tego czasu zrozumieliśmy wielość, która istnieje we wszystkich rzeczach oraz w naszej różnorodności jako istot ludzkich i kultur (…)”.[2] David Choquehuanca, 2020. El discurso de la posesión del vicepresidente David Choquehuanca, 8.11.2020 r., dostęp: https://www.la-razon.com/nacional/2020/11/08/lea-el-discurso-completo-de-la-posesion-del-vicepresidente-david-choquehuanca/

`