Logo Thing main logo

Tag: Canada

Glosa

Glosa do wyroku Sądu Najwyższego Kanady w sprawie K.G.K. v. Her Majesty the Queen (2020 SCC 7) dotyczącego prawa do sądu

26.06.2021

Glosa do wyroku Sądu Najwyższego Kanady z dnia 20 marca 2020 r., w sprawie K.G.K. v. Her Majesty the Queen (2020 SCC 7) dotyczącego prawa do sąduTeza: Prawo do sądu w rozsądnym terminie chroni oskarżonych w sytuacji, w której skład orzekający zbyt długo wydaje swoje rozstrzygnięcie.Słowa kluczowe: Prawo do sądu w rozsądnym terminie, Kanadyjska Karta Praw i Wolności, proces karnyThe key words: The right to be tried in a reasonable time, TheCanadian Charter of Rights and Freedoms, criminal trialWstęp Zgodnie z art. 11(b) Kanadyjskiej Karty Praw i Wolności, która jest częścią Konstytucji Kanady, każdy oskarżony o popełnienie przestępstwa ma zagwarantowane prawo do procesu w rozsądnym terminie. Ratio legis tego przepisu jest wieloaspektowe. Po pierwsze, prawo to chroni osobę oskarżoną o popełnienie przestępstwa, gdyż sam stan oczekiwania na rozstrzygnięcie jest poważną dolegliwością mentalną, w szczególności w sytuacji, gdy oskarżony oczekuje na rozstrzygnięcie pozbawiony wolności. Nabiera to szczególnego znaczenia, gdy mamy na uwadze, że zgodnie z domniemaniem niewinności mamy wtedy do czynienia z osobą niewinną. Po drugie, przedłużający się proces karny jest dolegliwością dla otoczenia oskarżonego, mając trudne do przewidzenia rezultaty w sferze rodzinnej i zawodowej (np. w sytuacji gdy oskarżony jest trudnym do zastąpienia specjalistą). Po trzecie, ma to dość oczywiste znaczenie z punktu widzenia ofiar oraz i ich rodzin, które oczekują ostatecznego wyjaśnienia sprawy i prawomocnego rozstrzygnięcia. Po czwarte, jest to istotne również ze względu na zaspokojenie społecznego poczucia wymierzenia sprawiedliwości, rozpatrywanej także w perspektywie prewencji ogólnej. Są to podstawowe argumenty świadczące o wadze prawa do procesu w rozsądnym terminie. W kontekście tego prawa, ważną gwarancją tego prawa jest funkcjonujące w kanadyjskim systemie prawnym wstrzymania postępowania (stay of proceedings). Jest to szczególna instytucja, o zastosowanie której wnioskuje się, gdy uważa się, że jeśli proces będzie kontynuowany, prawa oskarżonego zawarte w Karcie mogą zostać naruszone. Z praktycznego punktu widzenia, dla oskarżonego oznacza to możliwość powrotu do normalnego życia, a ponieważ nie wydano wyroku, oskarżony nie jest oczywiście osobą skazaną, a zatem przy sprawdzaniu przeszłości kryminalnej będzie to oznaczało, że nie był karany. Jednak formalnie, postępowanie nadal znajduje się w zawieszeniu, a zarzuty nie zostały przecież wycofane. W zależności od potencjalnego naruszenia Karty, sąd może zdecydować się na ponowne otwarcie sprawy, zarzuty, które zostały wcześniej zawieszone, mogą zostać "reaktywowane". Z drugiej strony, decyzja o wznowieniu postępowania może zostać odroczona i to na czas nieokreślony. W związku z tym, że odniesieniu do art. 11(b) Karty nie ma możliwości sanowania przewlekłości postępowania, oznacza to w praktyce zawieszenie postępowania na stałe, gdyż nie da się wznowić postępowania i wydać wyroku bez naruszenia art. 11(b) Karty. W kontekście glosowanego wyroku i przyjętego przez Sąd Najwyższy stanowiska warto podkreślić wyjątkowość tej instytucji. Kanadyjski Sąd Najwyższy w orzeczeniu w sprawie R v O'Connor,(1995 CanLII 51 (SCC), [1995] 4 SCR 411) zwracał uwagę, że wstrzymanie postępowania jest najbardziej drastycznym z rozwiązań dostępnych dla sądu. "Zarzuty, które są zawieszone, mogą nigdy nie zostać osądzone; domniemana ofiara nigdy nie doczeka się swojego dnia w sądzie; społeczeństwo nigdy nie będzie miało możliwości rozstrzygnięcia sprawy sąd." Z tych powodów, zawieszenie jest zarezerwowane tylko dla tych najbardziej oczywistych przypadków naruszeń (the threshold for obtaining a stay of proceedings remains, under the Charter as under the common law doctrine of abuse of process, the clearest of cases). Dlatego, jak wskazuje Sąd Najwyższy, wstrzymanie postępowania jest uważane za ostateczne rozwiązanie (ultimate remedy), który jest absolutnie ultymatywne, uniemożliwiając sądowi jakiekolwiek rozstrzygnięcie sprawy (Canada (Minister of Citizenship & Immigration) v Tobiass,1997 CanLII 322 (SCC), [1997] 3 SCR 391). Glosowane orzeczenie należy rozważać na tle innego ważnego wyroku, który zapadł przed kanadyjskim Sądem Najwyższym w 2016 roku w sprawie R. v. Jordan (R. v. Jordan, 2016 SCC 27, [2016] 1 S.C.R. 631 - dalej powoływana jako "sprawa Jordan"). W wyroku tym Sąd Najwyższy odniósł się do zasad dokonywania oceny, czy w danej sprawie proces karny nie trwa zbyt długo. Stwierdzono, że co do zasady większość postępowań powinna zakończyć się albo 18 albo 30 miesięcy po postawieniu zarzutów, w zależności od rodzaju procesu. Zgodnie ze stanowiskiem Sądu Najwyższego przedstawionym w sprawie Jordan, składy orzekające powinny opierać się na założeniu (domniemamniu), że dłuższe postępowanie jest nieracjonalne, o ile nie istnieją szczególne okoliczności, które to uzasadniają. W konsekwencji, jeżeli czas trwania procesu wykraczał poza wskazane limity czasowe, to należy domniemywać, że był zbyt długi (nieracjonalny), co jeżeli nie było żadnych okoliczności to uzasadniających, powinno skutkować wstrzymaniem postępowania (stay of proceedings). Podsumowując, Sąd Najwyższy ustanowił wspomniane limity czasowe na rozstrzygnięcie sprawy, po przekroczeniu których należy domniemywać, że opóźnienie jest nieracjonalne w świetle art. 11(b) Kanadyjskiej Karty Praw i Wolności.Stan faktyczny W 2013 roku K.G.K. został oskarżony o przestępstwa seksualne wobec dziecka. Jego proces przed Sądem Apelacyjnym zakończył się 21 stycznia 2016 roku. Sędzia prowadzący postępowania potrzebował jednak aż dziewięciu miesięcy na rozstrzygnięcie sprawy i dopiero 30 września poinformował, że wyrok zostanie ogłoszony 25 października 2016 r. W tym dniu faktycznie został wydany wyrok, w którym sąd uznał K.G.K. za winnego. Jednak dzień wcześniej K.G.K. zwrócił się z wnioskiem o wstrzymanie postępowania argumentując, że jego sprawa trwała dłużej niż ustalone w sprawie Jordan maksimum 30 miesięcy, a sąd zbyt długo zwleka z wydaniem wyroku. Jego zdaniem upłynęło zbyt dużo czasu pomiędzy postawieniem mu zarzutów a wydaniem wyroku i że taka zwłoka była nieuzasadniona i narusza zawarte w art. 11(b) Kanadyjskiej Karty Praw i Wolności prawo do procesu w rozsądnym terminie. Sąd Apelacyjny, odrzucił wniosek K.G.K., stając na stanowisku, że sam czas podejmowania rozstrzygnięcia przez sąd nie wlicza się do limitu czasowego ustalonego przez Sąd Najwyższy w sprawie Jordan, a poza tym, pomimo scharakteryzowania czasu przygotowywania wyroku jako "dłuższego niż pożądany", uznano, że nie spowodowało to naruszenia praw K.G.K. wynikających z art. 11(b) Karty, ponieważ zwłoka ta nie miała charakteru "szokującego, nadmiernego i nieuzasadnionego". Natomiast w odniesieniu do opóźnienia między wniesieniem oskarżenia a ostatnim dniem rozprawy (około 33 miesiące - co samo w sobie przekracza limity ustalone w sprawie Jordan) sąd wziął pod uwagę fakt, że była to tzw. sprawa przejściowa, w której większość opóźnienia miała miejsce przed ustaleniem limitów w sprawie Jordan, a ponadto zastosowanie ma przejściowa wyjątkowa okoliczność określona w sprawie Jordan. Zgodnie ze stanowiskiem sądu, "strony postępowały rozsądnie, uwzględniając poprzednio obowiązujące ramy prawne i kulturę prawną". Dlatego wniosek K.G.K. został oddalony. W następstwie wyroku skazującego, K.G.K. złożył apelację do Sadu Najwyższego.Analiza orzeczenia Sąd Najwyższy rozstrzygając apelację musiał odnieść się do trzech kwestii. Po pierwsze, czy art. 11(b) Kanadyjskiej Karty Praw i Wolności ma zastosowanie do czasu narady nad wyrokiem, a jeśli tak, to czy czas ten wlicza się do domniemanych limitów czasowych ustanowionych w wyroku w sprawie Jordan? Po drugie, jeżeli art. 11(b) ma zastosowanie do czasu narady nad wyrokiem, ale limity ustalone w sprawie Jordan nie mają tu zastosowania, to jak należy oceniać potencjalną zwłokę w zakresie czasu na ustalenie treści wyroku w kontekście oceny, czy prawo oskarżonego do procesu w rozsądnym terminie zostało naruszone? Po trzecie, należało się odnieść do kwestii, czy czas narady nad wyrokiem w sprawie K.G.K. był rzeczywiście nieuzasadniony. Odnosząc się do pierwszej kwestii, Sąd Najwyższy przywołując szereg orzeczeń (patrz np. R. v. Rahey, [1987] 1 S.C.R. 588; R. v. MacDougall, [1998] 3 S.C.R. 45) jednoznacznie wykazał, że nie ma wątpliwości, że ochrona gwarantowana w art. 11(b) Kanadyjskiej Karty Praw i Wolności rozciąga się aż do dnia wydania wyroku włącznie, co powoduje, że czas narady nad wyrokiem, który co oczywiste poprzedza wydanie wyroku, również podlega kontroli z punktu widzenia art. 11(b) Karty. Jednak jak podniósł Sąd Najwyższy, sam fakt, że art. 11(b) obejmuje czas narady nad wyrokiem nie musi oznaczać, że czas ten jest uwzględniony w limitach określonych w wyroku w sprawie Jordan. Kluczowa dla rozstrzygnięcia sprawy była więc kwestia relacji ustaleń poczynionych w sprawie Jordan, a więc dotyczących reguł oceny, czy czas w jakim toczyło się postępowanie był rozsądny, do czasu już po zakończeniu postępowania, ale przed wydaniem orzeczenia, którego przeznaczeniem jest właśnie ustalenie treści owego rozstrzygnięcia przez sąd. Wszyscy sędziowie składu orzekającego w glosowanej sprawie byli zdania, że limity czasowe ustalone w sprawie Jordan, po przekroczeniu których zwłokę uznaje się za nieuzasadnioną w kontekście art. 11(b), mają zastosowanie jedynie do czasu zamknięcia rozprawy (the Jordan ceilings apply from the charge to the end of the evidence and argument, and no further). Sąd Najwyższy zwrócił uwagę na okoliczności, w jakich wydawane było orzeczenie w sprawie Jordan, które uzasadniają właśnie takie stanowisko. Wyrok był bowiem wydawany w czasie, gdy system sądownictwa borykał się z poważnymi opóźnieniami w zakresie wymierzania sprawiedliwości, powodowanymi wskazanym przez sąd problemem: kulturą akceptacji poważnych opóźnień w zakresie "doprowadzania osób oskarżonych o przestępstwa kryminalne na rozprawę sądową". W sprawie Jordan nie wskazywano w żaden sposób na to, że ustanawiane limity są powodowane opóźnieniami w zakresie czasu, jaki sędziowie orzekający w poszczególnych sprawach potrzebowali na wydanie swoich rozstrzygnięć. W związku z tym, że diagnozowany w sprawie Jordan problem z opóźnieniami w zakresie wymiaru sprawiedliwości dotyczył samego postępowania, reguły ustalone w tamtej sprawie dotyczyły jedynie tej części procesu wymierzania sprawiedliwości i nie mają zastosowania do samego okresu ustalania rozstrzygnięcia. Wnioski te prowadzą do drugiej kwestii, a mianowicie: jak należy oceniać opóźnienie przypisywane czasowi narady nad wyrokiem przy ustalaniu, czy prawo oskarżonego do bycia sądzonym w rozsądnym terminie zostało naruszone? Jako że do tej pory w orzecznictwie nie było jasnych reguł pozwalających na odpowiedź na to pytanie, skład orzekający w sprawie K.G.K. podjął próbę wykreowania reguł analogicznych do ustalonych w sprawie Jordan, tyle że odnoszących się do oceny potencjalnej przewlekłości w zakresie samego ustalania rozstrzygnięcia w określonej sprawie, innymi słowy oceny tego, czy skład orzekający w danej sprawie nie zwlekał zbyt długo z wydaniem orzeczenia. Jako punkt wyjścia przyjęto kilka założeń. Sąd Najwyższy trafnie zwrócił uwagę, że przy ocenie konkretnego przypadku trzeba mieć uwadze, że sędzia orzekający w danej sprawie mając do czynienia z całością materiału dowodowego oraz argumentacją stron, jest w optymalnej pozycji aby określić czas potrzebny na rozstrzygnięcie sprawy i wydać orzeczenie w tym czasie. Zdaniem Sądu Najwyższego, wobec takiego sędziego można więc oczekiwać, że zachowa rozsądną równowagę pomiędzy potrzebą terminowości a względami rzetelności procesu. Następnie Sąd Najwyższy odniósł się do kwestii oceny potencjalnego naruszenia prawa do sądu (do bycia osądzonym) w rozsądnym terminie zawartym w art. 11(b) Karty. Stwierdzono zatem, że gdy oskarżony twierdzi, że czas narady nad wyrokiem naruszył jego prawo wynikające z s. 11(b), musi wykazać, że narada trwała znacznie dłużej, niż powinna przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy. Jak przyznał sam Sąd Najwyższy, jest to dla oskarżonego wysoko postawiona poprzeczka, w szczególności ze względu na działanie domniemania rzetelności sądowej. Domniemanie to "zakłada, że sędziowie są związani przysięgą sędziowską i będą wypełniać obowiązki, na które złożyli przysięgę". W ramach obowiązku przestrzegania praw wynikających z Karty, sędziowie mają obowiązek minimalizowania opóźnień na wszystkich etapach procesu, w tym podczas fazy ustalania treści wyroku. Jak podkreślił Sąd Najwyższy, sędziowie - szczególnie po sprawie Jordan - powinni być w pełni świadomi kwestii, które sprzyjają opóźnieniom i które z kolei mogą prowadzić do naruszenia art. 11(b) Karty. Z domniemania tego, w kontekście poruszanej problematyki wynika zatem, że sędziowie są w stanie najlepiej wyważyć różne względy wpływające na czas narady nad wyrokiem (terminowość, względy rzetelności procesu oraz praktyczne ograniczenia), oraz zadbać o to, żeby czas narady nad wyrokiem w konkretnej sprawie nie był dłuższy niż to rozsądnie konieczne w danych okolicznościach. Dlatego tak rozumiane domniemanie rzetelności stanowi tak trudną przeszkodę dla oskarżonego, by wykazać, że czas narady nad wyrokiem był znacznie dłuższy niż powinien. Warto przy tym zwrócić uwagę, że Sąd Najwyższy posługuje się terminem "znacząco dłuższy" (markedly longer). Powodem, dla którego próg jest tak wysoki - "znacząco dłuższy", a nie tylko "dłuższy" lub mniejszy - jest "znaczna waga", jaką ma domniemanie rzetelności sędziowskiej, ale także konsekwencje - wspominana ultymatywna instytucja wstrzymania postępowania, co podobnie jak w przypadku reguł ustalonych w sprawie Jordan powinno mieć zastosowanie w wyjątkowych i oczywistych przypadkach (clear cases). Dokonując oceny czy w danej sprawie doszło do znacząco dłuższego okresu ustalania treści wyroku, sąd powinien oczywiście rozważyć wszelkie okoliczności. Sąd Najwyższy jako takie okoliczności wskazał: sam czas ustalania treści wyroku (co w niektórych przypadkach może per se świadczyć o naruszeniu art. 11(b) Karty); jak blisko limitów ustalonych w sprawie Jordan znajdowała się sprawa; złożoność sprawy; wszelkie inne utrwalone informacje. Pomocne może być również porównanie czasu trwania sprawy z czasem, w jakim zazwyczaj rozstrzygana jest sprawa o podobnym charakterze i w podobnych okolicznościach. Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że lista ta nie jest zamknięta, a więc w różnych sprawach możliwe są różne inne okoliczności, które potencjalnie trzeba będzie uwzględnić. Podsumowując, zdaniem Sądu Najwyższego, prawo oskarżonego do procesu w rozsądnym terminie zgodnie z art. 11(b) Karty zostanie naruszone, jeśli okaże się, że narada nad wyrokiem trwała znacznie dłużej, niż powinno to mieć miejsce zważywszy na wszystkie okoliczności. Odnośnie do trzeciej kwestii, a więc oceny czy czas narady nad wyrokiem w sprawie K.G.K. był rozsądny, Sąd Najwyższy stwierdził, że pomimo tego, że domniemanie rzetelności stawia wysokie wymagania wobec zarzutów znacznej przewlekłości, to niniejsza sprawa zbliża się "niebezpiecznie blisko" do tej granicy. Jednakże, Sąd Najwyższy uznał, po rozważeniu wszystkich okoliczności, że nie jest dostatecznie przekonany, że K.G.K. wywiązał się z ciążącego na nim obowiązku wykazania, że czas narady nad wyrokiem znacząco przekroczył czas, który rozsądnie rzez biorąc powinien być na to przeznaczony. O ile więc Sąd Najwyższy zgodził się z tezą, że czas narady nad wyrokiem w tej sprawie był długi, to jednocześnie stwierdził, że nie oznacza to, że był to czas per se nierozsądny, czyli taki który należałoby uznać za znacząco zbyt długi bez względu na okoliczności i stanowiący per se naruszenie art. 11(b) Karty. Przyjęte przez Sad Najwyższy stanowisko w sprawie K.G.K. wykazało, że ocena stopnia przewlekłości danej sprawy w zakresie okresu potrzebnego na wydanie rozstrzygnięcia pozostaje nadal uznaniowa. Sąd Najwyższy stworzył jedynie pośrednią kategorię w tym zakresie. W świetle glosowanego orzeczenia, dokonywana ocena danej sprawy może prowadzić bowiem prowadzić do trzech wniosków. Po pierwsze, że czas na podjęcie rozstrzygnięcia był adekwatny do danej sprawy (jej stopnia skomplikowania, szczegółowości, ilości materiału dowodowego, koniecznych do uwzględnienia argumentów etc.). Po drugie, że czas na podjęcie rozstrzygnięcia był dłuższy niż można było tego oczekiwać (a więc dłuższy niż można było oczekiwać w stosunku do danej sprawy ), ale nie był to czas "znacząco dłuższy". Po trzecie, że czas na podjęcie rozstrzygnięcia był "znacząco dłuższy". Drugi i trzeci przypadek to oczywiście sytuacje niewłaściwe, które nie powinny mieć miejsca, w szczególności z punktu widzenia osoby oskarżonej. O ile więc pierwszy przypadek nie skutkuje oczywiście wstrzymaniem postępowania, a trzeci przypadek - gdy czas na podjęcie rozstrzygnięcia był "znacząco dłuższy" skutkuje takim wstrzymaniem, to krytycznie należy ocenić pogląd Sądu Najwyższego na sytuację wskazaną powyżej jako drugi przypadek, a więc sytuację w której czas na podjęcie rozstrzygnięcia był dłuższy niż można było tego oczekiwać, ale nie był to czas "znacznie dłuższy". Krytyczna ocena opiera się na trzech argumentach. Po pierwsze, konstrukcja "znacząco dłuższego czasu" niewiele zmienia przy ocenie potencjalnej przewlekłości w konkretnym przypadku. Pozostaje to dalej kwestią uznaniową w tym zakresie, w jakim oceniający ma uznać, czy dłuższy niż adekwatny czas na podjęcie rozstrzygnięcia, to jest przypadek zwykłej przewlekłości, czy też przewlekłości kwalifikowanej ("znacząco dłuższego czasu). Sąd Najwyższy wskazał co prawda przykładowe okoliczności, które należy w takim przypadku wziąć pod uwagę, jednak nie wskazano żadnych czynników w tym zakresie pozwalających na rozgraniczenie tych dwóch przypadków, co przecież jest kluczowe w kontekście skutków prawnych, tj. potencjalnego wstrzymania postępowania. Takim rozwiązaniem mogłoby być przyjęcie limitów analogicznych do limitów przyjętych w sprawie Jordan, a więc ustalających określone terminy na przygotowanie rozstrzygnięcia, które przybierałyby formę domniemań, pozwalających domniemywać, że wyrok wydany w określonym terminie został wydany w rozsądnym czasie, a poza tym terminem jako naruszający art. 11(b) Karty. Sąd wykraczający poza wyznaczone limity musiałby tym samym wykazać, że zaistniały szczególne okoliczności to uzasadniające, a ciężar dowodzenia leżałby na podmiocie zarzucającym przewlekłość tylko w sytuacjach, gdzie oskarżony uznawałby, że pomimo zachowania przez sąd ustalonego limitu, czas na wydanie wyroku był zbyt długi. Po drugie, jeżeli mamy do czynienia z sytuacją, w której sędzia orzekający w danej sprawie potrzebował więcej czasu na rozstrzygnięcie, ale nie był to przypadek przewlekłości kwalifikowanej (nie było to znacząco dłuższy czas), to nie zmienia to faktu negatywnej oceny takiego przypadku, w wyniku którego, osoba oskarżona, ale przecież wciąż niewinna pozostaje w dalece niekomfortowym stanie oskarżenia (patrz początek glosy). Przez dłuższe niż adekwatne do sprawy oczekiwanie na rozstrzygnięcie niewątpliwie dochodzi więc do nałożenia dodatkowej dolegliwości wobec oskarżonego, a zatem okoliczności leżące po stronie wymiaru sprawiedliwości wywierają skutki wobec oskarżonego, co oczywiście jest sytuacją niepożądaną, ale z uzasadnienia wyroku w sprawie K.G.K. wynika, że akceptowaną przez kanadyjski Sąd Najwyższy i usprawiedliwianą zasadą domniemania rzetelności sędziowskiej oraz ultymatywnym charakterem instytucji wstrzymania postępowania. Po trzecie, glosujący podziela pogląd zgłoszony w zdaniu odrębnym do uzasadaninia przez sędzię Rosalie SilbermanAbellę, która zwróciła uwagę, że nie ma podstaw, aby wymagać od oskarżonego obalenia domniemania rzetelności sędziowskiej w celu wykazania, że zwłoka w wydaniu rozstrzygnięcia była nieuzasadniona. Wskazane przez Sąd Najwyższy inne obiektywne czynniki i towarzyszące sprawie okoliczności powinny być wystarczające do oceny i nie wymaga to dodatkowo oceny rzetelności danego sędziego. Ustanowiony standard "znacznej przewlekłości" sam w sobie jest już znaczną barierą, a dodanie dodatkowego obciążenia oskarżonego wykazaniem, że sędzia działał nierzetelnie, powoduje, że staje się to niemal niemożliwe. Krytycznie należy to ocenić również z punktu widzenia oczekiwania, że oskarżony będzie w ogóle w stanie tego dowieść w perspektywie specjalistycznej wiedzy wymaganej przy takim dowodzeniu jak i samej wiedzy w zakresie okoliczności odnoszących się do procesu ustalania treści rozstrzygnięcia. W opinii glosującego, tak ukształtowane stanowisko kanadyjskiego Sądu Najwyższego powoduje bezpodstawne przeniesienie odpowiedzialności w zakresie procesu oceny tych okoliczności z sądu na oskarżonego.Podsumowanie Analiza przedmiotowego wyroku prowadzi do ambiwalentnych konkluzji. Z jednej bowiem strony pochylono się nad bardzo ważnym zagadnieniem z zakresu prawa do procesu w rozsądnym terminie i poczyniono szereg trafnych uwag odnoszących się sytuacji oskarżonego w okresie oczekiwania na wydanie rozstrzygnięcia. Na aprobatę zasługuje także próba wypracowania reguł służących ocenie przewlekłości postępowania w tym aspekcie. Jednak z drugiej strony przyjęte przez kanadyjski Sąd Najwyższy stanowisko pozostawia niedosyt i wrażenie, że zagadnienie to potraktowano zbyt powierzchownie. Przede wszystkim na krytyczną ocenę zasługuje przyjęta formuła "znacząco dłuższego czasu", przy jednoczesnym braku kryteriów czy innych wskazówek, które pozwalają w jakikolwiek sposób obiektywizować taką ocenę, a także nałożony na oskarżonego ciężar obalenia domniemania rzetelności sędziowskiej w celu wykazania, że zwłoka w wydaniu rozstrzygnięcia była nieuzasadniona. Oba te czynniki sprawiają, że uznanie, że czas oczekiwania na wydanie rozstrzygnięcia jest znacząco wydłużony, staje się niemal niemożliwe."The Nine." by Jamie McCaffrey is licensed under CC BY-NC 2.0

`