Logo Thing main logo

Tag: Japan

Wywiad

„Japonia jest dla mnie jakby drugą ojczyzną”. Z kroniki polsko-japońskiej czasu przemian

02.03.2021

O tym, co łączy Polskę i Japonię, i dlaczego o wiele więcej niż dawny dług zagraniczny i zamiłowanie do Chopina – opowiada Prof. Stanisław Filipek w wywiadzie z Mateuszem Kryckim.Często bywa Pan w Japonii?Po raz pierwszy odwiedziłem Japonię w roku 1975 na zaproszenie znakomitej uczelni – Tokyo Institute of Technology – w ramach rocznego Post Graduate University Course in Chemistry. W Kursie uczestniczyło 14 osób, głównie z krajów azjatyckich ale także z Ameryki Południowej (Ekwador) i Europy Wschodniej (oprócz mnie była też jedna Bułgarka). Uczelnia stworzyła idealne warunki do pracy naukowej. Każdy z uczestników kursu pracował w konkretnym laboratorium (ja prowadziłem pionierskie prace eksperymentalne nad własnościami wodorków metali w warunkach wysokich ciśnień w ramach Research Laboratory of Engineering Materials) lecz niezależnie od tego mieliśmy wspólne zajęcia, głównie z zaawansowanych technik instrumentalnych. Oprócz tego Uczelnia zorganizowała kilka wyjazdów o charakterze naukowym (Hydroelektrownia Kurobe, Zakłady Petrochemiczne w Niihama i in.), ale przy okazji pozwalały one na poznanie wielu japońskich zwyczajów, zabytków i krajobrazów. Wspominam tamten okres jako bardzo wartościowy i twórczy, w którym zrealizowałem szereg ciekawych badań naukowych uwieńczonych publikacjami w dobrych czasopismach naukowych. Równocześnie poznałem bardzo wielu wspaniałych Japończyków i nawiązałem szereg przyjaźni trwających po dziś dzień.Od tamtej pory odwiedzałem Japonię wielokrotnie w ramach współpracy naukowej, realizacji wspólnych grantów badawczych, a także uczestnicząc w konferencjach naukowych. Często wyjeżdżałem do Japonii nawet kilka razy w ciągu roku.Szczególny charakter miał mój ponad czteroletni pobyt w Japonii (w latach 1991-1995), kiedy Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą zaproponowało mi stanowisko Radcy Handlowego w Tokio, odpowiedzialnego za współpracę gospodarczą pomiędzy naszymi krajami. W tym czasie bardzo sobie ceniłem dobre relacje z Ambasadorem Henrykiem Lipszycem, który znakomicie wypełniał swoją trudną misję w Japonii. Z Henrykiem przyjaźniłem się jeszcze podczas studiów na japonistyce. Jestem też bardzo wdzięczny moim współpracownikom w kierowanym przeze mnie Biurze Radcy Handlowego za zaangażowanie i rzetelną pracę. Po zakończeniu tego mojego „dyplomatycznego epizodu” powróciłem do pracy naukowej w Instytucie Chemii Fizycznej PAN, gdzie pełniłem obowiązki Kierownika Zakładu a przez kilka lat Vice Dyrektora d/s naukowych. W tym czasie kontynuowałem współpracę naukową z Japonią, Niemcami, Francją, Taiwanem i innymi krajami.Czym jest dla pana Japonia i jaki jest początek pańskich więzi z krajem „kwitnącej wiśni”?W mojej rodzinie Japonia pojawiała się jako daleki, piękny i egzotyczny kraj o starej, bogatej kulturze, ciekawych zwyczajach i pojmowaniu honoru (samuraje) w sposób podobny do polskich rycerzy. Mając kilkanaście lat zacząłem ćwiczyć judo i karate. Pamiętam wrażenie jakie wywarło na mnie brzmienie komend podawanych w języku japońskim. Wcześniej znajdowałem upodobanie w nauce języków obcych; łacina i rosyjski były obowiązkowe w moim liceum a jako samouk nauczyłem się także włoskiego. Kiedy ukończyłem studia i podjąłem pracę na Politechnice Warszawskiej jako asystent, wpadłem na pomysł, aby dowiedzieć się czegoś więcej o Japonii. Spotkałem się więc z Profesorem Wiesławem Kotańskim, Kierownikiem Zakładu Japonistyki i zapytałem, czy są w Warszawie jakieś kursy języka japońskiego. Profesor spojrzał na mnie i rzekł; „Jedynym miejscem, gdzie można się czegoś nauczyć jest Zakład Japonistyki UW. Proszę zdać egzamin wstępny i do zobaczenia!”.W tej sytuacji nie miałem wyjścia i egzamin wstępny zdałem. Pracując nadal na Politechnice podjąłem więc jednocześnie studia japonistyczne. Początkowo myślałem, że to przekroczy moje możliwości ale jakoś dałem radę. Pracę magisterską na temat wytwarzania japońskich mieczy z punktu widzenia metalurgii obroniłem w tym samym roku co doktorat z chemii fizycznej. Japonistyce zawdzięczam też to, co się w życiu najbardziej liczy – szczęśliwą i wspierającą się rodzinę.Japonia jest dla mnie jakby drugą ojczyzną. Mam tam wielu prawdziwych Przyjaciół i kolegów, na których się nigdy nie zawiodłem. Wędrowałem po Japonii od góry Taisetsuzan na Hokkaido po Kagoshimę na Kyushu i od Wysp Ogasawara (Bonin) po Okinawę. Wszedłem na wiele wysokich gór, w tym na najwyższe szczyty każdej z czterech największych wysp. Odbyłem trening Yamabushi w rejonie Dewa Sanzan i trzykrotnie przepłynąłem 2 km dystans przez morze do czerwonej bramy Torii unoszącej się na wodzie przed słynną Świątynią Itsukushima Jinja na wyspie Miyajima. To pływanie w intencji światowego pokoju i ochrony środowiska odbywało się w dniu 6 sierpnia bezpośrednio po rocznicowych uroczystościach w Hiroshimie. Towarzyszyli mi w tej akcji moi japońscy Przyjaciele oraz mój syn – japonista. Po przypłynięciu do Miyajimy gościł nas naczelny kapłan Itsukushima Jinja – Nozaki Guji. Przy okazji dowiedziałem się, że urodził się tak jak i ja w Roku Smoka. Podążając szlakiem Kukai (Kobo Daishi) odwiedziłem też wszystkie 88 świątyń na wyspie Shikoku, kończąc tę wędrówkę na Górze Koya, gdzie spoczywa Kukai – założyciel nurtu Shingon w japońskim buddyzmie.Pracując długie lata w Instytucie Chemii Fizycznej PAN współpracowałem z kilkoma japońskimi uczelniami (TIT, Tokyo University, Tokai University, Tokyo Rika Daigaku, Hiroshima University, Yokohama Shiritsu Daigaku i in.) oraz instytutami badawczymi (AIST). W ramach grantów JSPS prowadziłem badania w Japonii oraz przyjmowałem japońskich naukowców w moim Instytucie. Wśród wypromowanych przeze mnie doktorów oprócz Polaka, Ukrainki i Rosjanki jest też jeden Japończyk (jedyny Japończyk, jaki do tamtego czasu obronił doktorat w IChF PAN).Rok 1996 - Spotkanie "dzieci z Kobe" z "Dziećmi Syberyjskimi" w Celestynowie.Źródło: Stanisław Filipek - archiwum prywatneMówi Pan o Japonii jako o „drugiej ojczyźnie”. Z tej perspektywy - jakie jest wg Pana postrzeganie Japonii w Polsce i jak Japończycy postrzegają nas?To wzajemne postrzeganie bardzo szybko zmienia się w czasie. Kiedyś wyjazd do Japonii nie był taki prosty jak dzisiaj. Teraz mamy bezpośrednie połączenie lotnicze Warszawy z Tokio co za umiarkowaną cenę pozwala Polakom podróżować do Japonii. Z drugiej strony do Polski przybywa wielu japońskich turystów.Żałuję, że wciąż zbyt mało Polaków wie o uratowaniu przez Japonię blisko 800 polskich dzieci ginących z głodu i chorób na Syberii po rewolucji bolszewickiej. Uważam, że ta niezwykła akcja humanitarna jest fundamentem naszej przyjaźni z Krajem Wschodzącego Słońca. Za sprawą władz japońskich polskie dzieci zostały przywiezione do Japonii i lądując w porcie w Tsuruga miały wrażenie, że trafiły z piekła prosto do raju. W sierocińcu Fukudenkai w Tokio w roku 1921 odwiedziła je nawet Cesarzowa Japonii co w tym czasie było rzeczą niezwykłą. Wyleczone, odżywione i otoczone troskliwą opieką dzieci zostały odwiezione do kraju japońskimi statkami. Po raz drugi Japonia pośpieszyła z pomocą Polakom (głównie polskim Żydom), którzy na początku II Wojny Światowej schronili się na Litwie uciekając przed dwoma totalitarnymi reżimami. Rezydujący w Kownie japoński konsul Sugihara Chiune wystawił im kilka tysięcy wiz japońskich (zwano je „wizami życia”), które pozwoliły wyrwać się z matni.Obydwie fale uchodźców lądowały w porcie w Tsuruga, gdzie założono dedykowane im Muzeum „Port of Humanity Tsuruga”, które 3 listopada 2020 r. przeniosło się do nowej siedziby. Dyrektor Muzeum Akinori Nishikawa, mój dobry Przyjaciel, kilkakrotnie odwiedzał Polskę, a w ubiegłym roku gościł u siebie Karola Nawrockiego, Dyrektora Muzeum II Wojny Światowej. W nowej siedzibie, położonej na nabrzeżu portowym przygotował wspaniałą ekspozycję. Nadmienię, że w tegorocznej listopadowej uroczystości w Tsuruga uczestniczyło trzech ambasadorów (polski, litewski i izraelski) a Ambasador Polski wręczył Prezydentowi Tsurugi specjalny upominek. Był to dyplom Yad Vashem przyznany Antoninie Liro Dziecku Syberyjskiemu za ocalenie żydowskiego chłopca podczas niemieckiej okupacji. Anna Liro, córka Pani Antoniny, którą poprosiłem o podarowanie kopii postanowiła ofiarować Muzeum w Tsuruga cenny oryginał. Dyplom ten znalazł tam poczesne miejsce. Bardzo cieszy pamięć Japończyków o tamtych wydarzeniach ale uważam, że tym bardziej my Polacy powinniśmy o nich nie zapominać. Dlatego na bardzo wysokie uznanie zasługuje Konferencja poświęcona Dzieciom Syberyjskim zorganizowana w ubiegłym roku w naszym Sejmie przez panią poseł Dorotę Arciszewską-Mielewczyk.Rok 2020 - Otwarcie nowej siedziby Muzeum w TsurugaŹródło: Stanisław Filipek - archiwum prywatneBędąc Radcą Handlowym w Tokio poszukiwałem wydawanych w Japonii albumów o Polsce, które nadawałyby się na upominki dla moich rozmówców w japońskich ministerstwach, urzędach i firmach. Niestety w japońskich księgarniach nie znajdowałem nic odpowiedniego (w przeciwieństwie do dostępnych albumów poświęconych np. Węgrom, Czechom lub Słowacji). W końcu zachęciłem japońską firmę, którą wcześniej przekonałem do zainstalowania polskich witraży w projektowanych przez nią budynkach, aby wydała album poświęcony Polsce. Moi przyjaciele zgodzili się i wysłali do Polski artystę – fotografa. W ten sposób powstał piękny album p.t. „Polska widziana oczami pewnego Japończyka”. W albumie tym znajduje się też jedno zdjęcie wykonane przeze mnie; jest to widok z mostu na Wiśle na teren budowy Centrum Manggha w Krakowie. Umieszczenie mojego zdjęcia w tym Albumie poczytuję sobie za wielki zaszczyt. Firma podarowała 200 egzemplarzy Albumu kierowanej przeze mnie placówce (tj. BRH) i od tej pory miałem znakomity prezent dla moich japońskich rozmówców. A piękne polskie witraże zaistniały w zabytkowym kościele katolickim, dwóch placówkach szkolnych oraz na komendzie policji.Myślę, że są to dobre przykłady kształtowania sposobu naszego wzajemnego postrzegania.Rok 2020 - Wręczenie dyplomu Yad Vashem Antoniny LiroŹródło: Stanisław Filipek - archiwum prywatneZ perspektywy tych wielu lat bogatych doświadczeń - jak Pan ocenia współczesne stosunki polsko-japońskie? Polacy od dawna niezmiennie fascynują się Japonią, jej starą kulturą, literaturą, sztuką oraz tradycyjnymi technikami walki (judo, karate, aikido). Przeciętny Japończyk przez wiele lat powojennych postrzegał Polskę jako sowieckiego satelitę. Pomimo to wielu Japończyków znało i ceniło muzykę Chopina, uczestnicząc często w konkursach Chopinowskich. Zmiany w postrzeganiu Polski zaczęły zachodzić po wyborze Jana Pawła II (zwłaszcza po jego wizycie w Japonii) i przełomie polityczno-gospodarczym zapoczątkowanym przez Solidarność. Obecnie nasz kraj wzbudza u Japończyków coraz większą ciekawość i sympatię.Co w takim razie wpływało na ewolucję relacji Polski i Japonii do stanu obecnego? Mamy jakieś kluczowe obszary dialogu lub sporów, tzw. kluczowe momenty w tych relacjach? Jest wiele czynników, które kształtowały nasze relacje. Należałoby to jakoś uporządkować…To pomogę i pozwolę sobie zacząć od przemian ustroju politycznego i gospodarczego w obu krajach – jakie miały znaczenie? Przemiany polityczne, ekonomiczne i społeczne w Polsce w latach 80. ubiegłego wieku stworzyły wiele szans na dobrą współpracę. Niestety, nie mogły być one w pełni wykorzystane z powodu redukcji polskiego zadłużenia (z czasów rządów Gierka i Jaruzelskiego) - gwarantowanego przecież przez państwo polskie. Japonia zaakceptowała - bardzo niechętnie -to rozwiązanie ale zamroziła realną współpracę gospodarczą m.in. przez wstrzymanie kredytów i gwarancji kredytowych dla firm zamierzających inwestować w Polsce. Skutecznie to zniechęcało potencjalnych inwestorów. Pierwszym symptomem zmian tego podejścia było przyznanie kredytu Exim Banku na budowę fabryki baterii elektrycznych w Gnieźnie przez firmę Matsushita (wspólnie z Philipsem). Była to pierwsza inwestycja japońska w dziedzinie produkcji w Polsce. Miałem wielką radość i satysfakcję uczestniczyć w tym ważnym wydarzeniu, jakim było podpisanie umowy kredytowej. Ostateczne „odmrożenie” stanowiska Japonii nastąpiło w roku 1995 w wyniku wizyty w Japonii naszego Ministra Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, a ja miałem przyjemność zainicjować i koordynować tę wizytę.Czyli miał Pan swój wkład w odbudowywanie relacji z Japonią w wymierny sposób…Można tak to ująć – jako jeden z wielu Polaków i Japończyków, którzy pracowali na rzecz normalizacji. Wkrótce po tym pojawiło się w Polsce blisko 300 nowych firm japońskich. Należy jednak podkreślić, że nawet w okresie „zamrożenia” miały miejsce pozytywne działania szeregu organizacji rządowych (np. JAICA, JETRO, JSPS) i gospodarczych (Keidanren, Izby Handlowo-Przemysłowe i in.) stymulujące naszą współpracę w wielu dziedzinach.Rozwijając ten wątek - w jakim stopniu aspekty współpracy technologicznej mogły mieć znaczenie przy negocjowaniu i lokowaniu tych inwestycji zagranicznych? I – co też istotne z punktu wymiany gospodarczej - czy inwestycje te były głównie w jedną stronę – tj. z Japonii do Polski?Inwestycje były głównie kierowane z Japonii do Polski. W tym kontekście szczególne znaczenie miało wstąpienie Polski do Unii Europejskiej co stworzyło dla Japonii wiele nowych możliwości współpracy przynoszących korzyści także dla Polski. Można do nich zaliczyć podnoszenie kwalifikacji polskich osób zatrudnionych w produkcji lub administracji oraz kształtowanie japońskiego etosu pracy u polskich pracowników. Oprócz współpracy technologicznej ważną rolę spełnia współpraca naukowa.W Instytucie Chemii Fizycznej PAN, w którym pracowałem ponad 40 lat, wiele Koleżanek i Kolegów współpracowało z japońskimi naukowcami przez szereg lat. Wspomnę tu choćby o prof. Januszu Lipkowskim - długoletnim Dyrektorze Instytutu, prof. Jerzym Góreckim oraz prof. Marii Janik-Czachor. Znaczącym efektem współpracy było wdrożenie nowatorskiej metody oczyszczania gazów odlotowych z elektrociepłowni dokonane we współpracy z naukowcami japońskimi przez prof. Andrzeja Chmielewskiego - wieloletniego dyrektora Instytutu Chemii i Techniki Jądrowej.Jako jeden ze szczególnie ważnych przykładów chciałbym podać współpracę pomiędzy Instytutem Wysokich Ciśnień PAN, a japońskimi ośrodkami naukowymi kierowanymi przez japońskich laureatów Nagrody Nobla (Amano, Akasaki i Nakamura) z roku 2014. Jest to zasługa osiągnięć prof. Sylwestra Porowskiego, prof. Izabeli Grzegory i ich współpracowników, których badania koncentrowały się na opracowaniu niebieskiego lasera na osnowie monokryształów azotku galu.Współpraca z japońskimi noblistami z pewnością była pewną okazją do – nazwijmy to - wymiany kulturowej i wspólnego bliższego poznania współczesności obu krajów. W tym kontekście i niejako nawiązując do jednego z pierwszych pytań o postrzeganiu- czy wzajemna opinia publiczna miała i ma wpływ na relacje polsko-japońskie? Oczywiście tak. Dlatego jest rzeczą ważną, aby wydarzenia istotne z punktu naszych wzajemnych relacji – na przykład wystawy, koncerty i inne wydarzenia kulturalne, konferencje, inwestycje, akcje charytatywne itd. - były podawane do wiadomości przez media. Dużą rolę odgrywają też wydawnictwa książkowe (np. „Mosty Przyjaźni. Polska dusza i japońskie serce” – książka napisana przez Nagao Hyodo, ambasadora Japonii w Polsce w latach 1993-1997 i przetłumaczona na język polski; wspomnę też o książkach Shunji Ozaki o Historii Warszawy, Powstaniu Warszawskim i Powstaniu w Getcie).Ostatnio przybywa coraz więcej dobrych książek o Polsce wydawanych w Japonii oraz książek o Japonii ukazujących się w Polsce. Oprócz wielu tłumaczeń literatury japońskiej warto wymienić dzieło prof. Ewy Pałasz-Rutkowskiej p.t. „Historia stosunków polsko-japońskich”. Wspomnieć należy także o studiach japonistycznych na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Jagiellońskim, Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Duża liczba kształcących się japonistów sprzyja prawidłowemu postrzeganiu Japonii w Polsce. Z drugiej strony organizowane przez Uniwersytet Muzyczny w Warszawie studia i inne szkolenia przyciągają corocznie wielu młodych, utalentowanych muzycznie Japończyków. Do lepszego poznania naszego kraju zasłużyło się wielu Japończyków. Nie sposób tutaj wyliczyć wszystkich, ale powinniśmy pamiętać o zasługach takich osób, jak Umeda Ryochu, Shozo Yoshigami, Shimao Toshio, Sato Masahiko i Yukio Kudo, czy Shinroku Saito oraz Sekiguchi Tokimasa; muszę wymienić też Yoshimi Fukami, Akinori Nishikawa i Hirohisa Uchida, Akira i Yasuko Sawaoka, Yusuke Tejima, Masatake Wada, ale też Koichi Akatsu, Masahiro Taguchi, Kunio Miyauchi, Tsuneo Okazaki, Yoshihiro Taniguchi. Są też…Z pewnością jest ich wielu…Muszę też wspomnieć o Kiyokatsu Matsumiya, Bunji Matsushita, Teruji Suzuki i Junji Kudo, Yoshiaki Ishizuka i Shoji Asada, ale też o Teruo Matsumoto, Yamamoto Michio, czy wreszcie Masakazu Miyanaga, Akiko Miwa.Tak, lista przekracza ramy tego wywiadu, ale - kończąc już - nie można też zapominać o zasługach kolejnych Ambasadorów Japonii, Dyrektorów Centrum Informacji i Kultury Japonii, Dyrektorów Biura JETRO, Japońskiej izby Gospodarczej w Polsce i wielu innych Japończyków działających w Polsce.Z drugiej strony duże uznanie należy się również Ambasadorom i Pracownikom Ambasady Polskiej oraz Instytutu Polskiego w Tokio, którzy systematycznie podejmowali i podejmują wiele ważnych inicjatyw na rzecz zacieśniania naszych dobrych relacji z Japonią.Na szczycie Asahidake 2290 m - najwyższej górze na Hokkaido w pasmie Taisetsuzan.Źródło: Stanisław Filipek - archiwum prywatneMamy więc wielu konstruktorów „mostu” między Polską i Japonią. A może istnieje pewien kulturowy wspólny mianownik między nami? Może Japończyków i Polaków łączyć – na przykład - pewna religijność ?W większości religii poza transcendencją można odnaleźć wspólne elementy (wskazania/nakazy) kształtujące ludzkie postawy i stosunki społeczne. W Japonii dominuje buddyzm i shinto – katolicy stanowią około 1 % ogółu. Mówiąc o religii nie sposób nie wspomnieć o Świętym Maksymilianie Kolbe, który wiele wysiłku i pracy poświęcił miastu Nagasaki gdzie m.in. zbudował klasztor, w którym schronili się mieszkańcy po ataku atomowym w roku 1945. Jego współpracownicy, którzy pozostali w Japonii, zasłużyli sobie na wdzięczną pamięć u Japończyków. Ojciec Mirochna zbudował w pobliżu Nagasaki szpital dla dzieci upośledzonych fizycznie lub umysłowo. Szpital ten działa do tej pory. Ojciec Żebrowski (znany w Japonii jako Ojciec Zeno) organizował sierocińce, w których zapewniał bezpieczne schronienie dla japońskich dzieci osieroconych w wyniku działań wojennych. Ojciec Zeno spoczywa w pięknym widokowym miejscu niedaleko Góry Fuji. Działalność polskich misjonarzy została opisana w wielu japońskich publikacjach (także w formie komiksu). Sztuka poświęcona Ojcu Zeno została nawet wystawiona przez Japończyków w bazylice w Niepokalanowie.Czy miały miejsce jakieś istotne wydarzenia, które pomogły rozwijać wzajemne stosunki? Oczywiście. Było ich bardzo wiele. Przede wszystkim to pierwsza w historii wizyta Ich Cesarskich Wysokości w Polsce w roku 2002 oraz wizyty członków rodziny cesarskiej. Cesarz i Cesarzowa zwiedzili Kraków i Warszawę spotykając wiele wybitnych osobistości. Na przyjęciu w rezydencji Ambasadora Japonii spotkali też trójkę Dzieci Syberyjskich, z którymi długo rozmawiali. A więc po upływie 81 lat Cesarzowa Japonii ponownie spotkała się z polskimi Dziećmi Syberyjskimi. O tym wydarzeniu, a przy okazji także i o Polsce pisała wtedy cała japońska prasa.Duże znaczenie miała też oficjalna wizyta Prezydenta Wałęsy w Japonii w 1994, podczas której spotkał się z przedstawicielami japońskiego biznesu i miał wystąpienie w Keidanrenie. Na jego cześć wydane zostało przyjęcie z udziałem Cesarza i wysokich japońskich osobistości. Wizyta ta przyczyniłą się do przyspieszenia tempa normalizacji naszej współpracy gospodarczej.Bardzo ważne było także otwarcie Centrum Manggha w Krakowie z inicjatywy Andrzeja Wajdy i według projektu Arata Isozaki. W Centrum znalazła swoje miejsce kolekcja dzieł sztuki japońskiej utworzona przez Feliksa Jasieńskiego (jego pseudonim to właśnie Manggha) i zawierająca wiele bezcennych drzeworytów japońskich. Obecnie Centrum Manggha, pod kierunkiem Dyrektor Bogny Dziechciaruk-Maj, nie ogranicza się do działalności wystawowej ale prowadzi niezwykle ożywioną, wielostronną działalność na rzecz zbliżenia naszych krajów.Innym ważnym wydarzeniem była też – wspomniana już - pierwsza japońska inwestycja produkcyjna firmy Matsushita w Gnieźnie.Duże znaczenie dla rozwijania wzajemnych relacji miało także utworzenie Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych. Kierowana przez Rektora Jerzego Pawła Nowackiego uczelnia kształci znakomitych specjalistów w dziedzinie informatyki, którzy mają też szansę lepiej poznać japońską kulturę i japońskie realia.W swoim czasie ważną rolę spełniało Towarzystwo Polsko-Japońskie, którego działalność kontynuuje obecnie Salon Przyjaciół Japonii pod kierunkiem Prezesa – prof. Ryszarda Jabłońskiego. Salon organizuje wiele prelekcji, wystaw i innych ciekawych imprez.Założone w 2004 r. Centrum Kultury Japońskiej w Przemyślu kierowane przez Panie Igę Dżochowską i Atsuko Ogawa, także podejmuje szereg inicjatyw, organizując m.in. Festiwale Kultury Japońskiej w Rzeszowie, Jarosławiu, Krasiczynie i innych miejscowościach. Cieszę się też bardzo, że mogłem współuczestniczyć w akcji nadania Szkole w Starej Wsi w Gminie Celestynów imienia „Dzieci Syberyjskich”. Geneza tego pomysłu wynika stąd, że w roku 1996 w tej szkole mieszkały przez 4 dni dzieci z Kobe w ramach naszego projektu „Trzytygodniowe Wakacje Szlakiem Polskich Stolic”. Na terenie malowniczego kampusu pobliskiego Instytutu Wysokich Ciśnień PAN zaaranżowaliśmy ich spotkanie z czwórką Dzieci Syberyjskich. Wierzę głęboko, że wychowankowie tej Szkoły – jedynej o takim imieniu – będą promować Japonię w Polsce i Polskę w Japonii umacniając nasze przyjacielskie więzi zadzierżgnięte ponad 100 lat temu. Wspaniała działalność Pani Dyrektor Elżbiety Osuch znajduje uznanie i wsparcie ze strony Pana Wójta Witolda Kwiatkowskiego a także mieszkańców gminy i wielu innych osób. Bliskość instytutu Wysokich Ciśnień PAN stwarzać będzie celestynowskiej młodzieży szanse kształcenia w nowoczesnych dziedzinach nauki. Może z tego grona wyjdą nowi polscy laureaci Nagrody Nobla? Życzę im tego z całego serca.Możnaby wymienić jeszcze wiele innych ale nie sposób wymienić wszystkich. Rok 2005 drugie spotkanie dzieci z Kobe z Antoniną Liro - Dzieckiem SyberyjskimŹródło: Stanisław Filipek - archiwum prywatneA z wydarzeń lub historii szczególnie Panu bliskich – chciałby Pan jakieś wymienić?Z tych, które zainicjowałem i w które byłem bardzo zaangażowany, mogę wspomnieć choćby współpracy pomiędzy miastem Niepołomice i jego japońskim partnerem Shihoro oraz Myślenicami i Natasho. Ta współpraca przyniosła wiele dobrych rezultatów. Tutaj wspomnę o kilku z nich. W roku 1995 wstrząśnięty skutkami trzęsienia ziemi w rejonie Kobe zwróciłem się do Burmistrza Niepołomic z prośbą o przyjęcie grupy dzieci z rodzin najbardziej poszkodowanych w tym katakliźmie. Władze Niepołomic bez wahania podjęły pozytywną decyzje. Podejmując tę akcję mieliśmy w pamięci dobro okazane 75 lat wcześniej polskim dzieciom ginącym na dalekiej Syberii. Za sprawą Burmistrza Stanisława Kracika i Wiceburmistrz Danuty Wieczorek 30. osobowa grupa Japończyków (28. dzieci, pielęgniarka i tłumaczka) spędziła piękne, relaksujące wakacje w Polsce. To niezwykle wspaniałe i serdeczne przyjęcie w Niepołomicach zapoczątkowało wiele kolejnych wzruszających i ważnych wydarzeń. Panu Stanisławowi Kracikowi i Pani Danucie Wieczorek jestem za to bezgranicznie wdzięczny. „Wakacje w Polsce” powtórzyliśmy w roku 1996 dla drugiej grupy 30. japońskich dzieci. Uczestniczyły w nich przede wszystkim niezawodne Niepołomice, a oprócz tej miejscowości także Myślenice, Kraków, Gniezno, Płock i Celestynów.Wspominałem wcześniej o uwieńczonej sukcesem promocji polskich witraży w Japonii. Te wielkie dzieła sztuki witrażowej zdobią nie tylko zabytkowy kościół pod wezwaniem św. Franciszka Ksawerego, Szkołę Handlowo-Przemysłową i Szkołę Rolniczą w Tokio, ale także Komendę Policji w miejscowości Kumagaya oraz domy prywatne. Takie niezwykłe możliwości mogłem stworzyć polskim witrażystom dzięki wspaniałej japońskiej śpiewaczce – Yoshimi F., koncertującej w Japonii i wielu krajach Europy, w tym w Polsce. Imię „Yoshimi” pisze się dwoma znakami淑美, z których pierwszy wyraża subtelność a drugi – piękno. To imię nadane jej przez ojca – profesora architektury na Uniwersytecie Nihon Daigaku - znakomicie charakteryzuje jej osobowość. Yoshimi ma wszelkie cechy „Yamato Nadeshiko” 大和 撫子 . Było dla mnie wielkim wyzwaniem i radością podejmować i realizować wspólnie z Yoshimi rozliczne – czasem wydawać się mogło szalone - pomysły w wielkiej i małej skali. Oprócz wypromowania w Japonii polskich witraży wymienię kilka najważniejszych:Rok 2009 Yoshimi przy witrażu w kościele im. Franciszka Xawerego w Kanda (Tokio)Źródło: Stanisław Filipek - archiwum prywatne- „Polish Festa” w Tokyo Dai-ichi Hotel w Sakai (właścicielem hotelu był znajomy Yoshimi) w pobliżu międzynarodowego lotniska Kansai. Podczas tej wielodniowej imprezy występował Zespół Regionalny z Myślenic a dania szykowali polscy kucharze. Dochód z Bankietu został przekazany na rzecz Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu. Myślenicki Zespół wystąpił później w Shihoro (partner Niepołomic) i w Tokio - w pierwszej części Koncertu Przyjaźni; w drugiej części tego koncertu wystąpił Zespół Yoshimi.- W roku 1998 Koncerty Wdzięczności Zespołu Yoshimi na trasie Celestynów-Płock-Gniezno-Kraków-Niepołomice-Myślenice w podziękowaniu za udział tych miast w wakacjach dla dzieci – ofiar trzęsienia ziemi w Kobe w r. 1995. Na koncercie w Celestynowie Zespół był oklaskiwany m.in. przez polskie Dzieci Syberyjskie.- W roku 1999 Turnee Zespołu „Dzieci Płocka” po Japonii na trasie Tokio-Koshigaya-Takaoka-Kyoto-Hiroshima - Miyajima – Kobe (blisko 2000 km). Przy tej okazji zawieźliśmy Przesłanie Wdzięczności od polskich Dzieci Syberyjskich skierowane do wszystkich Japończyków. Oryginał uroczyście wręczyłem Przesowi Japońskiego Czerwonego Krzyża.- W roku 2002 zaaranżowaliśmy występ Zespołu „Dzieci Płocka” dla Ich Wysokości Cesarza i Cesarzowej Japonii. Po uroczystym lunchu z udziałem m.in. polskiego Premiera Zespół zaprezentował przed Pałacem na Wodzie wspaniałe tańce i pieśni nagradzane oklaskami przez Parę Cesarską, .- W roku 2005, dziesięć lat po katastrofie w Kobe zaprosiliśmy ponownie „nasze” dzieci z obydwu grup, które spędziły w Polsce wakacje w roku 1995 i 1996. Teraz, będąc już dorosłymi ludźmi oglądały nasz Kraj z nieco innej perspektywy, wzruszały się spotykając po latach opiekujących się nimi Polaków, odwiedzając ponownie dawne znane miejsca, poznając też nowych przyjaciół i nowe miejscowości. Oprócz Niepołomic, Skawicy, Krakowa, Myślenic, Płocka i Celestynowa odwiedziły tym razem Toruń, Warszawę, Jarosław, Rzeszów i Przemyśl. Podczas tej wizyty w Ambasadzie Japonii miało miejsce ponowne (i niestety ostatnie) spotkanie „dzieci z Kobe” z Dzieckiem Syberyjskim.Trzeba podkreślić, że zrealizowanie tych wszystkich pomysłów nie byłoby możliwe bez bezinteresownej pomocy wielu naszych wspaniałych polskich i japońskich Przyjaciół.Rok 2005 dzieci z Kobe ponownie w NiepołomicachŹródło: Stanisław Filipek - archiwum prywatne Szlachetna inicjatywa – gratuluję. Dziękuję, także w imieniu Yoshimi i wszystkich, którzy przyczynili się do wymienionych akcji..Na koniec - łącząc przeszłość z teraźniejszością - niegdyś Japonię stawiano za wzór rozwoju gospodarczego, Polska miała podążać za nim. Obecnie mówi się, że Japonię czeka trudny scenariusz rozwojowy. Covid przyspieszył w zasadzie jego realizację, otwarcie wskazuje się na kryzys w Japonii. Co się zatem stało z tym japońskim „cudem gospodarczym”, gdzie jego owoce?Epidemia Covid-19 ogarniająca cały świat nie ominęła także Japonii i Polski, osłabiając, niestety, nasze wzajemne relacje. Liczymy jednak na to, że opracowanie skutecznej szczepionki zahamuje rozwój epidemii i sytuacja wróci do normy.W takim razie w którą stronę zmierzają relacje polsko-japońskie? Nasze wzajemne stosunki mają duże szanse nadal intensywnie się rozwijać. Istnieją ku temu bardzo sprzyjające warunki. Ograniczenia moga wynikać z silniejszego ukierunkowania Polski na współpracę w ramach Unii Europejskiej. W dziedzinie technologii nie do pominięcia jest tez duża konkurencja wobec Japonii ze strony Chin, Korei Południowej, Taiwanu i innych krajów Azji. W każdym razie jestem przekonany, że współpraca polsko-japońska otwiera dla obu Krajów wiele obiecujących perspektyw. Dotyczy to w szczególności współpracy w dziedzinie nauki, kultury i nowych technologii.Dziękuję za rozmowę Panie Profesorze.Dziękuję Panu.BIOGRAM:prof. dr hab. inż. Stanisław FilipekRocznik 1940, urodzony w Warszawie; specjalizuje się w naukach chemicznych ( syntezy gaz-ciało stałe w warunkach wysokich ciśnień, własności układów metal-wodór, konstrukcja aparatury wysokociśnieniowej) i językoznawstwie (japonistyka). Profesor emeritus, obecnie współpracuje z Instytutem Wysokich Ciśnień PAN. Odkrywca szeregu wodorków i deuterków; autor nowatorskich projektów aparatury wysokociśnieniowej. Promotor współpracy polsko-japońskiej w dziedzinie nauki, inwestycji, wymiany handlowej i kultury, a także międzynarodowych wymian edukacyjnych.Ukończył studia na AGH w Krakowie (1962) i UW (1969). Tytuł dr. uzyskał w Instytucie Chemii Fizycznej PAN w Warszawie (1978); dr hab. i profesora (tyt.) - tamże (1990 i 2006). Autor wielu publikacji, patentów. Piastował m.in. stanowisko: radcy handlowego RP w Tokio 1991-1995; pracownik Instytut Chemii Fizycznej PAN (m.in kierownik Zakładu 1998-1999 oraz 2003-2010, z-ca dyrektora ds. naukowych 1996-2003); visiting professor w Taiwan National University 2011. Realizator grantów NEDO i JSPS.Wyróżnienia: Medal im. Tadeusza Sendzimira - 2003; Złoty Krzyż Zasługi - 2005; Order Wschodzącego Słońca ze Złotymi Promieniami i Wstęgą - 2006; Medal 100-lecia Odzyskania Niepodległości - 2018.Członek Polskiego Towarzystwa Chemicznego - od 1970; EHPRG (European High Pressure Research Group) - Member of the Steering Committe 1987-1989; AIRAPT (International Association for the Advancement of High Pressure Science and Technology) - Member of the Steering Committee od 2003.

`