Mimo, że "Porozumienie o normalizacji stosunków gospodarczych" między Serbią a Kosowem podpisane w Waszyngtonie 4 września 2020 roku wydaje się skupiać "tylko" na normalizacji więzi ekonomicznych przez ułatwienie dwustronnego handlu między Belgradem a Prištiną, może okazać się geopolitycznie przełomowe dla Serbii. Dlaczego?Serbia znajduje się pod silną presją dyplomatyczną mającą na celu zmianę strategiczną polityki zagranicznej opartej na jej neutralności wojskowej. Fakt, że od marca 2012 roku pozostaje kandydatem do członkostwa w Unii Europejskiej, a od stycznia 2014 roku prowadzi negocjacje akcesyjne również nie sprzyja realizacji tej strategii. Kolejną nie sprzyjającą okolicznością w kontekście bezpieczeństwa geopolitycznego jest otoczenie Serbii. Chorwacja, Węgry, Czarnogóra, Bułgaria, Rumunia, Macedonia Północna to członkowie NATO, a siły wojskowe tego sojuszu obecne są także w Kosowie (KFOR, baza Bondsteel). Z drugiej strony, Serbia jest zarówno członkiem Partnerstwa dla Pokoju (PFP) reformującym swój system wojskowy i bezpieczeństwa zgodnie ze standardami NATO, jednocześnie budując silne więzi z Euroazjatycką Unią Gospodarczą oraz Turcją. Mimo, że ostatnio udało się przyłączyć do Sojuszu Północnoatlantyckiego Czarnogórę (w 2017 roku) i Macedonię Północną (w 2020 roku), dla Stanów Zjednoczonych nowa architektura geopolityczna regionu nie zostanie zakończona bez wzięcia Serbii pod kontrolę. Dlatego w warunkach zauważalnego impasu w procesie rozszerzenia UE, proces integracji bezpieczeństwa (przystąpienia do NATO) zaczął nabierać tempa. Wydaje się, że władze Stanów Zjednoczonych zdają sobie sprawę, że nadszedł czas na geopolityczne ukształtowanie regionu zgodnie z zachodnimi interesami geoekonomicznymi i geopolitycznymi, co ostatecznie ma wyeliminować podobne rosyjskie (również chińskie) interesy w regionie. "Porozumienie o normalizacji stosunków gospodarczych" należy właśnie interpretować w ten sposób.Jednocześnie w Serbii Porozumienie znalazło się w centrum zainteresowania opinii publicznej, ze względu na charakter otwarcie kwestionujący dotychczasowe miejsce i pozycje Rosji i Chin w polityce wewnętrznej i zagranicznej Serbii. Porozumienie przewiduje m.in. dywersyfikację dostaw energii, co wyraźnie narusza strategiczne interesy Rosji w Serbii (i na Bałkanach Zachodnich). Słowem, Serbia jest zmuszona wyrzucić Rosję jako swojego strategicznego partnera z gry o dominację w regionie, ponieważ zobowiązała się do kupowania energii z Zachodu, mimo że jest ona droższa od rosyjskiej. Pod znakiem zapytania pozostaje uczestnictwo Serbii w projekcie gazociągu „Potok Turecki”, który obecnie prowadzi z Rosji tylko do Turcji i Bułgarii. Prezydent Aleksandar Vučić podczas uroczystego otwarcia projektu w Stambule na początku 2020 roku oświadczył, że Serbia dołączy do sieci w maju lub wrześniu bieżącego roku, co jeszcze nie nastąpiło, a po Porozumieniu z Waszyngtonu okaże się, czy to się ostatecznie wydarzy. Serbia zobowiązuje się również nie korzystać z chińskiej technologii 5G, chociaż prezydent Vučić zaledwie pół roku temu wysłał list do prezydenta Chin nazywając go "bratem Xi", któremu przysiągł "stuletnią i stalową przyjaźń". Z drugiej strony, najbardziej kontrowersyjnym w opinii publicznej zapisem z Porozumienia jest ten, zgodnie z którym Serbia zgadza się przenieść swoją ambasadę z Tel Awiwu do Jerozolimy. To stoi w sprzeczności z decyzjami i interesami UE, do której przynajmniej deklaratywnie Serbia dąży, ale jest także sprzeczne z interesami państw arabskich, Turcji, Rosji, która również nie uznaje Jerozolimy za stolicę Izraela.Niemniej jednak, otwartym pytaniem pozostaje, czy postanowienia Porozumienia nie są tylko kontynuacją już istniejącej tendencji zmiany kursu serbskiej polityki wobec najważniejszego dotychczasowego strategicznego partnera – Rosji? Na przykład, stopniowe napięcie w relacjach z Rosją można było zaobserwować wiosną roku 2020, po wybuchu pandemii COVID-19, kiedy w prorządowych mediach nadzwyczaj silnie podkreślano przybycie chińskich lekarzy i sprzętu do Serbii, podczas gdy podobna pomoc z Rosji w mediach była minimalizowana. Kolejna przykra informacja dla Moskwy pojawiła się na początku sierpnia 2020 roku, kiedy ogłoszono, że Serbia kupuje z Chin system rakietowy obrony powietrznej FK-3. Wówczas prorządowe media rosyjskie nie kryły rozczarowania, że Serbia nie zamówiła rosyjskiej broni z systemu S-300. Uważa się, władze serbskie w ten sposób wysłały sygnał Moskwie, że Serbia nie jest skazana wyłącznie na dostawy rosyjskiej broni. Kolejnym sygnałem dla Moskwy była podpisana 27 sierpnia 2020 roku przez władze Serbii deklaracja UE (z 11 sierpnia 2020 roku) w sprawie wyborów prezydenckich na Białorusi, w której stwierdzono m.in., że "wybory nie były ani wolne, ani uczciwe". Wystarczy przypomnieć, że prezydent Rosji bezkompromisowo popiera prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę i publicznie udziela mu poparcia. We wrześniu 2020 roku, dzień przed rozpoczęciem ćwiczeń wojskowych "Bractwo Słowiańskie 2020" na Białorusi, Serbia zrezygnowała z uczestnictwa w nich. To tradycyjne trójstronne rosyjsko-białorusko-serbskie ćwiczenia wojskowe odbywające się regularnie od roku 2015 na przemian w państwach uczestniczących. Władze Serbii tłumaczyły swoją rezygnację naciskami z UE, która nie aprobuje współpracy z władzami białoruskimi w związku z kwestionowaną legalnością wyborów prezydenckich w tym państwie.Podsumowując. Porozumienie waszyngtońskie, zawarte za pośrednictwem strony trzeciej – Stanów Zjednoczonych, jest prawnie wiążącym dokumentem, na mocy którego Serbia pośrednio, ale de iure uznała niepodległość Kosowa (punkt 15: w ciągu roku od daty podpisania porozumienia Kosowo może zwrócić się do ONZ o możliwość przystąpienia do tej organizacji bez sprzeciwu Serbii). Nie ulega wątpliwości, że Porozumienie wpisywało się w rolę kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa, mającej na celu zapewnienie mu kolejnej kadencji. Niemniej, ten akt dyplomatyczny z pewnością zmienia sytuację geopolityczną na Bałkanach Zachodnich. Nowa matryca geopolityczna zaprojektowana przez administrację amerykańską zmniejsza wpływy UE w regionie, zwłaszcza Niemiec i Francji, które będą musiały polegać w dużej mierze na Stanach Zjednoczonych w swoich dalszych działaniach w regionie.A co z Serbią? Czy rzeczywiście jakościowo wzmocniła swoje położenie geopolityczne po podpisanym porozumieniu?Zantagonizowała Rosję godząc się na dywersyfikację energetyczną (punkt 8 Porozumienia), co może stanowić duże wyzwanie dla Serbii ze względu na fakt, że Rosja ma większościowy udział w serbskim monopoliście energetycznym NIS (Nafta Industrija Srbije)Zantagonizowała Chiny ze względu na zakaz korzystania z chińskiej technologii telekomunikacyjnej (punkt 9 Porozumienia)Zantagonizowała Iran godząc się na uznanie Hezbollahu za organizację terrorystyczną (punkt 14 Porozumienia)Zantagonizowała Unię Europejską godząc się na przeniesienie ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy (punkt 16 Porozumienia).Pozostaje więc pytanie na ile coraz bardziej otwarta polityka proamerykańska zdoła zrekompensować powyższe antagonizmy? Na ile możliwe będzie utrzymywanie polityki neutralności wojskowej po Porozumieniu waszyngtońskim? Czy w obliczu nowej wyłaniającej się rzeczywistości geopolitycznej na arenie globalnej (szczególnie w nowej po-Covidowej odsłonie) warto stawiać na Stany Zjednoczone? I w końcu, na ile obecna polityka zagraniczna Serbii jest rzeczywiście do końca przemyślana, a nie jest wyrazem ad hoc podejmowanych decyzji przez mniej lub bardziej dyletanckich polityków?Wydaje się, że Porozumienie z Waszyngtonu stawia więcej pytań niż udziela odpowiedzi dla Serbii i regionu.